Andrea Guardini może
wyrosnąć na wielkiego kolarza
Włoski sprinter Andrea Guardini (Farnese Vini-Neri Sottoli) zaznaczył w piękny, niepowtarzalny sposób swe uczestnictwo w szeregach profesjonalnego peletonu eksplozywnym finiszem zwycięstwa na ostatnim (piątym) etapie Tour of Qatar.
Zdarzyło się to dzisiaj, 11 lutego 2011 roku. Nowy kolarz zawodowy, od 1 stycznia 2001, wygrał niedawno pięć z dziesięciu etapów malezyjskiego Tour de Langkawi. Przez minionych pięć dni w Katarze ścigał się, po raz pierwszy, z tytanami światowej szosy: Tomem Boonenem, Fabianem Cancellarą, Danielem Bennatim i Markiem Cavendishem.
– Ciągle nie mogę uwierzyć w to, że wygrałem, gdyż ścigali się tu przez pięć dni, przy silnych wiatrach, kolarze z najwyższej światowej półki - powiedział na mecie rozradowany Guardini dziennikarzowi portalu Cyclingnews.
Andrea Guardini w roku ubiegłym ustanowił włoski rekord amatorskich zwycięstw: aż 19. razy wygrywał wyścigi, wszystkie po fantastycznych sprintach. Oczekiwania wobec niego, jako profesjonalnego kolarza, w pełni spełnił w Malezji, gdzie wygrał pięć etapów Tour de Langkawi. Dziś dołożył kolejny sukces. Sześć zwycięstw od 1 stycznia do 11 lutego - robi wrażenie.
21-letni Włoch przyznaje, że studiował jazdę słynnego Australijczyka Robbie McEwena: jego inteligencję na ostatnich finiszowych metrach, jak i eksplozję przyspieszenia, by wygrać, by być pierwszym.
Andrea Guardini wygrał w Malezji pięć etapów, dziś triumfował w Katarze. Wie, że uniwersytetami kolarstwa są wielkie toury i wielkie wyścigi klasyczne, jak Mediolan - San Remo.
Andrea Guardini wygrał dziś, 11 lutego 2011, jedenaście lat po śmierci swego ojca. Jemu dedykował swój sukces, który wprowadził go do magicznego sportu, jakim jest kolarstwo, w wieku siedmiu lat.
– 11 lutego 2000 mój ojciec odszedł na zawsze. Jedenaście lat żyłem bez niego i dzisiejszą wygraną dedykuję jemu. O poranku myślałem wiele o nim i dziś dałem z siebie wszystko.
|