Mariusz Gil mistrzem świata
Przełajowy championat mastersów w Hamburgu
Mariusz Gil wygrał maraton MTB o Puchar Polski w Luboradzy (Szwajcaria Połczyńska), 5 maja 2024. Na zdjęciu ze spikerem imprezy Piotrem Kurkiem.
Fot. archiwum Piotra Kurka
Mariusz Gil (niezrzeszony) wywalczył dziś w Hamburgu tytuł mistrza świata mastersów w kolarstwie przełajowym. Rywalizował z 48 konkurentami w kategorii 40-44 lata. Sześć rund pokonał w czasie - 00:46:04. To kolejny sukces międzynarodowy sympatycznego zawodnika ze Strzelec Krajeńskich i zarazem powtórka z ubiegłego roku, gdy Polak także triumfował w niemieckim mieście nadmorskim.
– Zostałem zaproszony na start jako ostatni zawodnik. Musiałem się zatem przedzierać do przodu od początku jazdy. Szło mi dobrze i już na pierwszej rundzie byłem w pierwszej dziesiątce. Startowaliśmy o godzinie 11:30 i ziemia była zmrożona, ale z każdą kolejną minutą zaczęła tajać, zrobiło się błoto. Na trzeciej rundzie wyszedłem na prowadzenie, ale za mną jak cień jechał Węgier Zsolt Bur. Miałem nad nim około 2 sekund przewagi. I kiedy do końca wyścigu zostały 2 rundy, mój rywal popełnił jakiś błąd i różnica czasu między urosła do ponad 10 sekund. Na metę wjechałem jako pierwszy, mając 14 sekund przewagi nad Węgrem - mówi Mariusz Gil.
– Powtórzyłem sukces sprzed roku, cieszę się z tego zwycięstwa. Nie byłem jednak jakoś specjalnie dysponowany, ale wystarczyło to na wygraną. Znany przed laty kolarz szosowy Niemiec Andre Greipel był czternasty - przyjechał na metę 3 minuty 22 sekundy za mną. Startowało kilku Polaków, z których najlepszy był Marcin Wider z Zielonej Góry - 7. miejsce - sumuje swe wrażenia z Hamburga Mariusz Gil.
Piotr Kurek
Zmiana terminu: 14 grudnia, a nie 7
Gravelowa ustawka w Bolesławcu
– By ożywić rowerowo grudzień 2024, organizuję razem z dobrymi ludźmi gravelową ustawkę w Bolesławcu - mówi Joanna Balawajder, koordynatorka cyklu Grand Prix Kaczmarek Electric MTB. – To nie będzie ściganie i wypruwanie sobie żył, tylko przyjacielsko-towarzyska jazda w stolicy polskiej ceramiki i okolicznych lasach. Impreza odbędzie się 14 grudnia, start o godzinie 11 (miała się odbyć 7 grudnia, ale z uwagi na zapowiadane intensywne deszcze termin został przesunięty o tydzień). Do pokonania będzie dystans około 60 kilometrów - podkreśla.
Co tu dużo mówić. Bolesławiec, miasto nad rzeką Bóbr, jest zawsze urokliwy - także w grudniowy czas. Jego mieszkańcy oraz turyści korzystają z uroków pobliskich borów dolnośląskich, który to kompleks leśny liczy ponad 160 tysięcy hektarów. Dla porównania, podpoznańska Puszcza Zielonka zajmuje obszar niecałych 12 tysięcy ha.
W ten grudniowy czas (sobota 14 grudnia) uczestnicy mikołajkowej ustawki gravelowej przejadą około 60 kilometrów. Start i meta w Bolesławcu - Nowoczesne Centrum Ceramiki, początek jazdy o godzinie 11:00. Trasę przejazdu obmyślił Mariusz Lickiewicz. Wiadomo o tym, że pojedzie Pani Joanna Balawajder, obok niej nie zabraknie rozpoznawalnych twarzy: Krzysztofa Fechnera, Wojciecha Chmiela, Michała Sakowskiego.
Nie ma wcześniejszych zapisów, wystarczy pojawić się w sobotę 14 grudnia w Bolesławcu, by uczestniczyć we wspólnej przygodzie na rowerach. Będzie świąteczny klimat, szutrowe drogi i po rowerowej adrenalinie - ognisko. Będą przepyszne kiełbaski, świąteczne napoje, dobra atmosfera.
Joanna Balawajder oraz skupieni wokół niej entuzjaści jazdy na rowerach gravelowych serdecznie zapraszają do Bolesławca w sobotę 14 grudnia. Sympatyczny peleton ruszy punktualnie o godzinie 11:00, więc proszę się nie spóźniać na start.
Piotr Kurek
Link do trasy: https://connect.garmin.com/modern/course/321719051
Być Gwiazdorem w Poznaniu
W niedzielę 8 grudnia 2024 spektakularny
przejazd rowerami z Naramowic do Kiekrza
Z numerem 71 pojedzie w grudniową niedzielę Sławomir Andrzejewski, z 19 - Piotr Kurek: dzisiaj je odebraliśmy. W środku Mariusz Furman - właściciel salonu rowerowego Bike Vibe w Poznaniu.
Fot. Michał Kukuła
Przejazd Gwiazdorów przez Poznań odbędzie się za kilkanaście dni - 8 grudnia 2024. Wsiądą oni na rowery i pokonają dystans około 25 kilometrów. Ta wielce spektakularna akcja odbędzie się już po raz jedenasty i ma wymiar charytatywny.
By uczestniczyć w tym przejeździe, trzeba wykupić pakiet startowy (w nim między innymi czerwona czapeczka Gwiazdora) w salonie rowerowym Bike Vibe w Poznaniu (ulica Naramowicka 186). Wydaje je właściciel salonu rowerowego Bike Vibe Mariusz Furman, po uprzednim wrzuceniu 70 złotych do specjalnie przygotowanej, transparentnej, urny.
Entuzjaści jazdy na rowerach spotkają się w niedzielę 8 grudnia 2024 na ulicy Naramowickiej 186, skąd o godzinie 11:00 ruszą w drogę przez Poznań (plac Kolegiacki i główne ulice), tereny nad jeziorem Rusałka, Strzeszynek do Kiekrza (przystań przy ulicy ks. Edwarda Nawrota 14 - meta). Tego dnia w miejscu startu od godziny 10 można będzie odebrać pakiety startowe.
Będzie to już jedenasta edycja grudniowej jazdy rowerzystów przebranych za Gwiazdorów. Jedni mają tylko czerwone czapeczki na głowach, inni kompletne stroje. W minionych latach ten niezwykle barwny peleton spektakularnie pedałował przez Poznań. Kilka razy było to ponad trzysta osób. Ilu Gwiazdorów przejedzie w tym roku przez Gród Przemysła? Myślę sobie głośno, że nie powinno być ich mniej niż w poprzednich latach. Na mecie w Kiekrzu każdy Gwiazdor, który tu dojedzie, otrzyma pamiątkowy medal.
Tegoroczny przejazd Gwiazdorów, jak i poprzednie, ma szlachetne przesłanie. Zebrane pieniądze zostaną przekazane na leczenie i rehabilitację Filipa Józefowskiego. Urodził się z licznymi wadami i ma za sobą wiele operacji. Ale żyje i 13 grudnia 2024 będzie miał kolejne urodziny.
Andrzej Kaczmarek wkrótce kończy 77 lat
Dużo życzeń dla poznańskiego kolarza
Andrzej Kaczmarek (z prawej) i jego goście. Poznań, 16 listopada 2024.
Fot. Piotr Kurek
Andrzej Kaczmarek ukończy wkrótce (poniedziałek 25 listopada) siedemdziesiąt siedem lat, dziś świętował także z wyprzedzeniem czasowym swe imieniny. Poznański kolarz, trzykrotny uczestnik Wyścigu Pokoju, spotkał się w sobotę 16 listopada w gronie kolegów i przyjaciół w jednym z lokali na poznańskim Piątkowie. Przez ładnych kilka godzin, przy kawie i dobrym jedzeniu oraz procentowymi napitkami, wspominano dawne lata, znakomitych szosowców i rozmaite wydarzenia - nie tylko sportowe.
Andrzej Kaczmarek urodził się 25 listopada 1947 roku w Chrzypsku Wielkim. To miejsce jak i pobliski Pszczew były dlań przestrzenią, gdzie nauczył się jeździć na rowerze i gdzie zaczął startować w wyścigach kolarskich.
Gdy z rodzicami przeniósł się do Poznania, związał się z Klubem Sportowym Stomil. Jego barwy reprezentował długich piętnaście lat. Swe możliwości sportowe pokazał w roku 1968 w Grodzie Przemysła, gdy przed Igrzyskami Olimpijskimi w Meksyku podczas jazdy indywidualnej na czas pokonał całą czołówkę krajową.
Debiutował w Wyścigu Pokoju w roku 1970, jadąc obok Ryszarda Szurkowskiego, Zenona Czechowskiego, Zygmunta Hanusika, Wojciecha Matusiaka, Krzysztofa Steca i Zbigniewa Krzeszowca. Wówczas Pan Ryszard triumfował indywidualnie, a Polska wygrała drużynowo. Stomilowiec był piąty w klasyfikacji generalnej w swym pierwszym starcie w WP, wygrał też etap do Bydgoszczy.
Piętnaście lat spędził na szosie. Reprezentował nasz kraj na drogach Europy i Afryki. Wygrał wyścig wieloetapowy w Turcji. Dobrze jeździł na czas, w górach rozprowadzał Ryszarda Szurkowskiego. Jak pisał na początku lat 70-tych XX wieku Maciej Biega w tygodniku "Sportowiec", "Andrzej Kaczmarek był szarą eminencją narodowej ekipy". Jeździł w jej barwach kilka lat. Bez jego pomocy trudno było wygrać jakikolwiek wyścig.
W ostatnich kilkunastu latach startował w maratonach MTB. Jeździ nadal na rowerze dla zdrowia i własnej satysfakcji. Przez całe swe zawodnicze życie związany był z jednym klubem - Stomilem Poznań.
Stomilowska rodzina kolarzy (Ryszard i Piotr Pawlakowie, Kazimierz Gogolewski, Zdzisław Obiegała, Jacek Świętek, Jerzy Drzewiecki, Henryk Nowak, Zygmunt Skrzypek i Marian Kadzewski) dziś w sobotę 16 listopada 2024 była z Andrzejem, życząc mu stu lat, zdrowia i wręczając upominki. Byli także nie tylko z dobrym słowem Andrzej Brzechwa, Zdzisław Bińkowski i Bogdan Kobus.
Byłem dziś na tym spotkaniu, życząc wszystkiego najlepszego Andrzejowi Kaczmarkowi i słuchając opowieści z dawnych lat. Było radośnie, barwnie, dowcipnie - tak jak zawsze u kolarzy.
Wyścig na 98 rowerów
Szybko, sportowo, niepodległościowo
To była udana impreza kolarska w Smyczynie.
Fot. Piotr Kurek
Robert Konieczny i jego koledzy mogą sobie gratulować. Wyścig kolarski z okazji Dnia Niepodlegości, który dziś odbył się w Smyczynie pod Lesznem, przechodzi do historii jako w pełni udana impreza. Ścigało się 98 osób w ten mglisty i nasycony chłodem oraz wilgocią dzień. Poziom sportowy rywalizacji stał na przyzwoitym poziomie. Głównymi bohaterami okazali się triumfatorzy na dystansie Mega (36 km) - Sandra Samolewska i Wojciech Bystrzycki.
Jeszcze kilka dni temu Robert Konieczny, główny organizator imprezy, niepokoił się o frekwencję. Ostatecznie internetowo zgłosiło swój start 109 pań i panów. Dziś przyjechało do Smyczyny 98 osób, w tym 15 kobiet i 2 juniorów.
Formuła ścigania została rozpisana na dwa dystanse. Na dłuższym (Mega - 36 km) wystartowało około 30 osób, w tym trzy panie. To była jazda na dwóch rundach po 18 km każda. Wygrał pewnie Wojciech Bystrzycki (Koziegłowy, bez przynależności klubowej) - rocznik 1999. Były zawodnik znanych klubów kolarskich, kórnickiego i z Tarnowa Podgórnego, jechał jak natchniony. I pewnie wygrał. – Jestem teraz amatorem, ale z roweru i kolarskiej rywalizacji nie zrezygnowałem. Przejechałem w tym roku około 15 tysięcy kilometrów, stąd cały czas jestem w dobrej dyspozycji. Zwycięstwo cieszy, jak i okazały puchar, który otrzymałem za pierwsze miejsce - podkreśla były podopieczny trenerów Roberta Taciaka i Piotra Brońskiego.
Z trzech pań jadących na trasie Mega najlepsza okazała się Sandra Samolewska z Wilkowic (REAL 64-sto).
Przed zawodami startujący oraz kibice wysłuchali hymu narodowego, były biało-czerwone chorągiewki i inne atrybuty polskiej tożsamości narodowej. Patronem honorowym imprezy była posłanka Alicja Łuczak, która nie stroni od jazdy na rowerze i dziś dała tego dowód, choć nie w rytmie wyścigowym.
Dzisiejsze zawody w Smyczynie były ostatnimi w tym roku w cyklu Leszczyńska Liga Rowerowa - Reaktywacja. Złożyły się nań te w Trzebani (30 marca), Smyczynie (21 lipca), Górze (5 października) i poniedziałkowy finał.
Ani zawodnikom, ani kibicom nie przeszkadzała pogoda: mgła, chłód i wilgoć. Startujący chwalili trasę i dobry klimat sportowej rywalizacji. Ci co byli, odjeżdżali zadowoleni, deklarując swój udział w przyszłorocznym cyklu Leszczyńskiej Ligi Rowerowej.
Oddychałeem dziś tlenem i historią
Ze Świnoujścia do Peenemunde i z powrotem
Są jazdy na rowerze, których się nigdy nie zapomni. Do takich, bez wątpienia, zaliczyć trzeba moją dzisiejszą (25 października 2024) ze Świnoujścia do niemieckiego Peenemunde i powrotem do miasta nad Świną. Przejechałem w dobrym tempie i zdrowiu prawie 100 kilometrów.
Pierwszy raz jechałem do Peenemunde w roku 1990 na swym turystycznym rowerze marki "Kometa". Rozpoczynałem i kończyłem jazdę w Międzywodziu. Dobrze mi się wówczas pedałowało, jak i w latach następnych - ale już na rowerach górskich Trek 930 SHX i Wheeler Pro 59. Trasę od Międzywodzia lub ze Świnoujścia do miejsca, gdzie genialny niemiecki konstruktor rakiet Werhner von Braun konstruował rakiety, w minionych ponad 34 latach pokonywałem wielokrotnie.
Stacja kolejowa Peenemunde w jesienny czas. 25 października 2024.
Fot. Piotr Kurek
Najpiękniejsza w Europie. Tak można określić ścieżkę rowerową, która prowadzi ze Świnoujścia do Peenemunde. Liczy 44 kilometry i prowadzi przez znane niemieckie kurorty nadbałtyckie - Ahlbeck, Heringsdorf i Bansin. Odpoczywała tutaj w latach międzywojennych Marlena Dietrich, także inni znani ludzie.
Pedałowałem dziś przez wyspę Uznam, która w latach trzydziestych XX wieku i w czasie II wojny światowej była miejscem, gdzie mieszkali i pracowali wybitni niemieccy ludzie techniki - z Werhnerem von Braunem na czele. To była wówczas niemiecka/ hitlerowska Dolina Krzemowa. Ich zadaniem było stworzyć rakiety zniszczenia, które swą siłą i mocą miały obezwładnić cały świat i przechylić szalę zwycięstwa na rzecz urzeczonego przez Adolfa Hitlera narodu.
Świnoujście, Ahlbeck (2 km), Heringsdorf (4 km), Bansin (6 km), Uckeritz, Kolpenisee, Koserow, Zempin, Zinnowitz, Karlshagen. Licznik Cateye wskazuje, że od Świnoujścia przejechałem już 39 kilometrów - powoli, niespiesznie, w jesiennym nastroju. Zajęło to mi ponad dwie godziny.
Widok na wejście do muzeum w Peenemunde.
Fot. Piotr Kurek
Do Peenemunde mam jeszcze pięć kilometrów. Nie jadę jednak w stronę portu w Karlshagen, tylko krótszą drogą do stolicy hitlerowskiej techniki rakietowej. Pedałuję po asfaltowej ścieżce w lesie, gdzie po obu stronach co kilkadziesiąt metrów stoją tablice informujące o tym, że trasa rowerowa jest bezpieczna, ale wejście w ... las oznacza śmierć lub rany.
Peenemunde. Ile razy ja tu już byłem? W latach dziewięćdziesiątych poprzedniego stulecia wielokrotnie, także w XXI wieku - wielokrotnie. Magnesem, który mnie tutaj ciągnie, jest piękno nadmorskiego krajobrazu oraz historia tej okolicy.
Autor tekstu na trasie między Świnoujściem a Peenemunde.
Fot. archiwum Piotra Kurka
Alte Wache w Peenemunde, stara strażnica, dziś pełni rolę przedsionka edukacji historycznej. Książki o Werhnerze von Braunie, twórcy rakiet V-2 i V-3, można tu nabyć i dowiedzieć się o tym, że po roku 1945 swój talent oddał Amerykanom. Geniusz z Wyrzyska, urodził się w roku 1912 w tym mieście - dziś na północnych krańcach Wielkopolski, już po II wojnie światowej zrobił wszystko dla USA, co w jego mocy, by Rosjanie nie byli hegemonami w kosmosie.
Byłem tu wiele razy. Po zjednoczeniu Niemiec, w roku 1990, a więc 34 lata temu, ledwo starczało miejsc dla autokarów. Niemcy z byłej NRD i Bundesrepubliki tłumnie odwiedzali to miejsce, by u ujścia rzeki Peene (Piany) do Bałtyku dowiedzieć się, co tu działo się w ponury czas II wojny światowej.
Dziś (25 października 2024) jestem zaskoczony. Cisza, spokój, żadnego autokaru. Muzeum w Peenemunde istnieje, odwołuje się do tego, co Niemcy zrobili dla rozwoju techniki rakietowej w świecie.
Wyruszam z Peenemunde w drogę powrotną o godzinie 14.30. Do granicy polsko-niemieckiej mam 44 kilometry. Lubię chłód popołudnia i nadmorskiego zimna. W takich okolicznościach pedałuje się dobrze, optymalnie.
Docieram cało i bezpiecznie do Świnoujścia, gdy zaczyna się zmierzchać. Licznik wskazuje 99,62 km. Nie mam zamiaru dokręcać jeszcze iluś tam metrów, by złamać granicę setki. Poza aktualizacją wiedzy o Peenemunde, miałem kilka godzin aktywnego pedałowania i maksymalnego dotlenienia swego organizmu w nadmorskim klimacie. To była jazda!
Ten wyczyn przechodzi do historii
Joanna Balawajder objechała Polskę
Joanna Balawajder z butelką szampana za oficjalną linią mety, po przejechaniu 3600 kilometrów. Z prawej Rafał Balawajder, z lewej Robert Suszczyński. Obórki pod Warszawą, 18 lipca 2024.
Fot. archiwum Joanny Balawajder
Joanna Balawajder objechała Polskę na rowerze. Zrobiła to w dwanaście dni. Pokonała dystans 3600 kilometrów. Dziś w południe, radośnie zmęczona, dotarła do mety swego morderczego wyczynu - do Warszawy.
– Jest godzina 10:08. Dojechałam do celu. Jestem szczęśliwa, że udało mi się zrobić to, co zaplanowałam. Objechałam Polskę wzdłuż granic, od soboty 6 lipca do czwartku 18 lipca. Miałam na to limit 288 godzin, udało mi się to zrobić w tym czasie. Jestem też zmęczona, czego nie będę ukrywać - podkreśla zielonogórzanka, mieszka pod stolicą krajowych winnic we wsi Jany.
Pani Joanna jechała jako uczestniczka Race Around Poland 24, która to impreza miała w tym roku status mistrzostw świata w ultrakolarstwie. Wystartowała, jechała równym tempem, co mogli stwierdzić ci, którzy obserwowali wydarzenie w internecie. I dojechała. Teraz będzie czas odpoczynku i kontaktu z mediami, by opowiedzieć dość dokładnie ten czas dwunastu dni.
Joanna Balawajder od roku 2017 jest koordynatorem maratonów MTB spod znaku Kaczmarek Electric. Przeprowadziła tych zmagań dla fanów rowerów górskich prawie już sto! Na Dolnym Śląsku, w Lubuskiem i Wielkopolsce. Kocha jazdę na rowerze i regularnie startuje w wyścigach szosowych. W roku ubiegłym towarzyszyła Krzysztofowi Fechnerowi z Zielonej Góry w jego rowerowej jeździe przez Amerykę. I być może wówczas zakiełkowała myśl, by zrobić coś podobnego.
Podium w Wilanowie. Joanna Balawajder już w koszulce mistrzyni świata w ultrakolarstwie - kategoria F50 ze wsparciem.
Fot. archiwum Joanny Balawajder
Gratulując Pani Joannie szczęśliwego ukończenia rowerowego objazdu Polski, jesteśmy świadomi, że jej wyczyn przechodzi do historii ultrakolarskich zmagań w Polsce. I wynosi nazwisko Joanna Balawajder na poziom zaslużonych herosów w zmaganiu z długą trasą, zmiennymi warunkami pogodowymi i samym sobą.
Pomagali jej w tym wyczynie logistycznie od początku do końca, czego nie można pominąć, mąż Rafał Balawajder i Robert Suszczyński - fan rowerów z Gorzowa Wielkopolskiego i zawodowy strażak w randze młodszego brygadiera w KW PSP w mieście nad Wartą.
Piotr Kurek
|
Zabór czeka na maratończyków
(2024-08-28)
W niedzielę dziewiąta już edycja cyklu
Grand Prix Kaczmarek Electric MTB 2024
Tak było w roku ubiegłym w Zaborze. 24 września 2024
Fot. Piotr Kurek
W najbliższą niedzielę, 1 września, w Zabor... [ wiďż˝cej >> ]
|
|
Zmiana terminu: 14 grudnia, a nie 7
(2024-12-05)
Gravelowa ustawka w Bolesławcu
– By ożywić rowerowo grudzień 2024, organizuję razem z dobrymi ludźmi gravelową ustawkę w Bolesławcu - mówi Joanna Balawajder, koordynatorka cyklu ... [ wiďż˝cej >> ]
|
|
Mariusz Gil mistrzem świata
(2024-12-01)
Przełajowy championat mastersów w Hamburgu
Mariusz Gil wygrał maraton MTB o Puchar Polski w Luboradzy (Szwajcaria Połczyńska), 5 maja 2024. Na zdjęciu ze spiker... [ wiďż˝cej >> ]
|
|
7 grudnia 50 km do pokonania
(2024-11-28)
Gravelowa ustawka w Bolesławcu
– By ożywić rowerowo grudzień 2024, organizuję razem z dobrymi ludźmi gravelową ustawkę w Bolesławcu - mówi Joanna Balaw... [ wiďż˝cej >> ]
|
|
Być Gwiazdorem w Poznaniu
(2024-11-26)
W niedzielę 8 grudnia 2024 spektakularny
przejazd rowerami z Naramowic do Kiekrza
Z numerem 71 pojedzie w grudniową niedzielę Sławomir Andrzejewski, z 19 - Piot... [ wiďż˝cej >> ]
|
|
Wyścig na 98 rowerów
(2024-11-11)
Szybko, przyzwoicie sportowo, niepodległościowo
To była udana impreza kolarska w Smyczynie.
Fot. Piotr Kurek
Robert Konieczny i jego koledzy mogą sobie gr... [ wiďż˝cej >> ]
|
|
Był nie tylko znakomitym trenerem
(2024-07-20)
Mieczysław Żelaznowski nie żyje!
Jan Brzeźny, Mieczysław Żelaznowski i Ryszard Szurkowski. Bal dolnośląskich kolarzy. Styczeń 2017.
Fot. Piotr Kurek
Mieczysław Żelaznowski nie ż... [ wiďż˝cej >> ]
|
|
Ten wyczyn przechodzi do historii
(2024-07-18)
Joanna Balawajder objechała Polskę
Joanna Balawajder z butelką szampana za oficjalną linią mety, po przejechaniu 3600 kilometrów. Z prawej Rafał Balawajder, z lewej Robert Suszczyński. Ob&o... [ wiďż˝cej >> ]
|
|
Wystartują znani zawodnicy
(2024-05-31)
Połczyn-Zdrój czeka na maratończyków MTB
Andrzej Kaiser (z lewej) i Mariusz Gil od wielu, wielu lat przyjeżdżają do Połczyna-Zdroju i startują w maratonach MTB. W najbliższą niedziel... [ wiďż˝cej >> ]
|
|
Bardzo szybka jazda
(2024-04-11)
Inauguracyjny czwartek kolarski
wygrał sprinter Adrian Mrówka
Adrian Mrówka przed Filipem Mordaką i Marcinem Karbowym. To pierwsza trójka inauguracyjnego czwartku kolarskieg... [ wiďż˝cej >> ]
|
|
Monika Olechowska jest w potrzebie
(2024-03-15)
Pomóżmy koleżance z rowerowych tras
Monika Olechowska, poznanianka i do niedawna aktywna rowerzystka, jest w potrzebie. Stan jej zdrowia załamał się dramatycznie.
I ci, którzy ś... [ wiďż˝cej >> ]
|
|
Murowany kandydat na radnego
(2024-03-14)
Irek Rutkowski żyje pasjami i pracą
Irek Rutkowski z żoną podczas noworocznego spotkania rowerzystów w Poznaniu. 1 stycznia 2023.
Fot. archiwum Ireneusza Rutkowskiego m
... [ wi�cej >> ]
|
|
To już jest koniec!
(2024-02-22)
Nie będzie czwartków kolarskich
Kolarska rywalizacja amatorów na torze samochodowym "Poznań". 25 lipca 2023.
Fot. Konrad Staniewski
Nie będzie czwartków kolarskic... [ wiďż˝cej >> ]
|
|
30 marca w Trzebani leśne kryterium
(2024-02-21)
Powrót Leszczyńskiej Ligi Rowerowej
30 marca w Trzebani (pod Osieczną) odbędzie się leśne kryterium w ramach Leszczyńskiej Ligi Rowerowej. To pierwsza impreza po kilkuletniej przerwie w t... [ wiďż˝cej >> ]
|
|