Po trochu o wszystkim, w czym uczestniczyłem
Piotr Rzeszutek (na prowadzeniu), za nim niewidoczny Michał Putz, dwaj najlepsi zawodnicy maratonu MTB, podczas Mistrzostw Wielkopolski w Krzywej Wsi.
Fot. Piotr Kurek
1 czerwca, Krzywa Wieś
W tej niewielkiej wsi, raptem 200 mieszkańców, oddalonej około dziesięciu kilometrów od Złotowa odbyły się Mistrzostwa Wielkopolski w maratonie MTB.
Do miejscowości położonej, jak w Bieszczadach, gdzie nie brakuje jarów, krętej strugi i niezłego wyniesienia (nazywa się Brzuchowa Góra - 207 metrów nad poziomem morza), przyjechało rywalizować o tytuły i koszulki mistrzowskie prawie 300 pasjonatów MTB. I to nie tylko z Wielkopolski.
Głównym animatorem całego rowerowego zamieszania był Wiesław Fidurski, złotowianin - wielki fan sportu i cyklizmu (w tym roku startował w słynnym maratonie MTB nad jeziorem Garda we Włoszech). Kilka miesięcy obymyślał trasę, objeżdżał ją wielokrotnie, zmieniał i modyfikował. Zadbał o to, by miejscowe władze wsparły organizację imprezy, by także lokalni przedsiębiorcy dołożyli swego grosza do puli nagród. Wyniosła ona ponad 5 tysięcy złotych.
Cała Krzywa Wieś uczestniczyła w imprezie. Maria Szymańska, miejscowy dobry duch - szefowa koła gospodyń i zarazem sołtys w spódnicy, czuwała nad tym, by startującym i kibicom niczego nie brakowało. Ani kawy, ani herbaty, pożywnej grochówki lub dobrze zgrillowanej kiełbasy. Także rozmaitego i dobrze upieczonego ciasta. Wszystko za niewielkie pieniądze.
Była to niezwykle udana impreza, której klimat wraz ze startującymi stworzyli Wiesław Fidurski z żoną Iwoną, Maria Szymańska z koleżankami, Alojzy Brylewski ze swym instrumentem i zespołem muzycznym, Niemiec Manfred Schmidt (gospodarstwo agroturystyczne "Pod kotami"), strażacy i leśnicy z Januszem Grabowskim (wielkim fanem aikido - był niedawno w Japonii) z Nadleśnictwa Lipka.
Przed rokiem maraton MTB w Krzywej Wsi odbył się po raz pierwszy, w tym roku impreza nabrała mistrzowskiego wymiaru. Za rok, tak sobie głośno myślę, nie wyobrażam sobie, by cykl wielkopolskich maratonów na rowerach górskich mógł nie zawitać do ludzi z dobrym sercem w pięknej okolicy, gdzie skowronki cały czas umilały jazdę amatorom jazdy na rowerach z amortyzatorami. I na wiejskiej polanie, na Brzuchowej Górze, nad Debrzynką.
4 czerwca, Połczyn- Zdrój
Burmistrz Połczyna-Zdroju Barbara Nowak dziękuje Wojciechowi Gogolewskiemu.
Fot. Piotr Kurek
Połczyn-Zdrój, czyli kurort z duszą, od kilku ładnych już lat gości kolarzy górskich z całego kraju.
Od 2007 roku przyjeżdżają do tego miasta Wielkopolanie, by rywalizować w maratonach MTB lub zawodach XC. Uczestniczą w nich także pasjonaci cyklizmu z innych regionów kraju, jak choćby Andrzej Kaiser z Bytowa, Tadeusz Korzeniewski z Wałcza, czy też Kacper Szczepaniak ze Zwierzyna.
W lipcu 2009 do Połczyna-Zdroju przyjechał Ryszard Szurkowski, polski kolarz wszech czasów. Zadebiutował wówczas w maratonie MTB na swym rowerze górskim marki "Scott". I choć męczył się okrutnie, szczególnie na Trzech Garbach, w deszczu dojechał do mety. I stwierdził wówczas, co później wielokrotnie publicznie potwierdzał, że w Połczynie- Zdroju w lipcową niedzielę 2009 nabrał szacunku dla kolarzy górskich.
W trzy dni maja 2014, od 2 do 4, Połczyn-Zdrój znów gościł kolarzy górskich z całego kraju. Tym razem ścigali się w parku zdrojowym w tzw. eliminatorze (Wojciech Gogolewski wykorzystał bezbłędnie teren) oraz w maratonie MTB. Były to niezwykle udane trzy dni.
W środę 4 czerwca władze Połczyna-Zdroju zaprosiły do "Hopferówki" Wojciecha Gogolewskiego, miejscowych ludzi biznesu, także autora tych słów, by podziękować im za to, co zrobili dotąd dla promocji miasta i reklamy kolarstwa w polodowcowej krainie Drawy i Dębnicy.
Pani burmistrz Barbara Nowak, poznanianka zresztą, nie ukrywała, w trakcie spotkania, że po tegorocznej rowerowej majówce wzrósł apetyt na to, by MTB kojarzyło się tylko bardzo dobrze, pozytywnie z Połczynem-Zdrojem - kurortem z duszą, kojarzyło w szerszym ogólnopolskim wymiarze. By ci, którzy organizują te imprezy (Wojciech Gogolewski, Zdzisław Zbigniew Wiater i Andrzej Maziarz), za rok ściągnęli jeszcze więcej fanów rowerów górskich na Trzy Garby, które prawie pięć lat temu poznał w wielkim trudzie Wielki Mistrz Ryszard Szurkowski.
5 czerwca, Borek Wielkopolski
Spartakiada lekkoatletyczna dzieci i młodzieży powiatu gostyńskiego. Borek Wielkopolski, 5 czerwca 2014.
Fot. Piotr Kaźmierczak
Są zaproszenia, z których trzeba skorzystać, i którym wypada nadać jeszcze publiczny wymiar.
Takie zaproszenie otrzymałem od Wojciecha Mroza, biznesmena wielkiej klasy i wieloletniego sponsora polskiego kolarstwa. Tym razem nie chodziło jednak ani o sprawy gospodarcze, ani też o cyklizm, tylko o to, by poprowadzić z mikrofonem w ręku spartakiadę lekkoatletyczną dzieci i młodzieży powiatu gostyńskiego.
W Borku Wielkopolskim, gdzie firma Mróz S.A. ma swą siedzibę, 5 czerwca odbywała się na Stadionie Miejskim rywalizacja uczennic i uczniów w biegach i rzutach piłeczką palantową. Startowało ponad 500 młodych ludzi z siedmiu gmin powiatu gostyńskiego (Poniec, Krobia, Pępowo, Pogorzela, Piaski, Borek Wielkopolski i Gostyń). Ich sportowy wysiłek obserwowali zaproszeni goście: Piotr Reiss (piłkarz - żywa legenda Lecha Poznań), Zbigniew Rachwalski (olimpijczyk z Moskwy - hokej na trawie), Andrzej Wróbel (paraolimpijczyk Barcelony, Atlanty i Sydney - biegi średnie).
Najmłodsi kończą czwartą klasę szkoły podstawowej, najstarsi są już na progu dojrzałości. Przez kilka godzin trwały biegi na 60, 100, 200, 400 i 1000 metrów, ciekawa niezwykle była rywalizacja sztafet.
Impreza o wymiarze powiatowym odbyła się po raz pierwszy, ale po raz 18. właśnie w Borku. Te pierwsze i następne zawody lekkoatletyczne były adresowane do miejscowych uczniów i szkół. Ale zawsze w tle była dobra sponsorska inspiracja - żony Pana Wojciecha Mróza, Pani Marii Mróz.
Jako młoda dziewczyna biegała sprinty, 100 i 200 metrów, w Orkanie Poznań. Czyniła tak przez pięć lat. Jej rekord życiowy na 100 metrów wynosi 11,8 sek, na 200 metrów - trochę ponad 25 sekund. Jej kolegami ze znanego w przeszłości wielkopolskiego klubu byli Barbara Bakulin, Adam Kaczor, Tadeusz Kulczycki, Jerzy Maluśki.
Pani Maria z sentymentem wraca do dawnych lat, co roku firma Mróz jest głównym sponsorem tych lekkoatletycznych zawodów. Te z 5 czerwca miały swój nowy wymiar, ich doniosłość doceniły władze wszystkich siedmiu gmin i powiatu gostyńskiego - obecne przy honorowaniu najlepszych sportowców.
Najlepsi uczestnicy spartakiady lekkoatletycznej dzieci i młodzieży powiatu gostyńskiego. Pani Maria Mróz, była lekkoatletka, druga z prawej. Borek Wielkopolski, 5 czerwca 2014.
Fot. Piotr Kaźmierczak
Firma Mróz kojarzy się w Polsce ze znakomitymi wędlinami i takim też mięsiwem, ze wspierania kolarstwa przez długie lata. Mało kto jednak wie, że jej właściciele od prawie dwudziestu lat wspierają królową sportu. Lokalnie, bez większego rozgłosu, z sercem i zaangażowaniem.
7 czerwca, Swarzędz
Najmłodsi uczestnicy rowerowych zmagań w Swarzędzu.
Fot. Piotr Kurek
W sobotę było ciepło, gorąco, żar lał się z nieba. Nie było to jednak dlań przeszkodą dla dzieci do lat dwunastu, które zjawiły się na polanie przed pływalnią "Wodny Raj", by ścigać się na rowerach indywidualnie, w eliminatorze i w sztafetach rodzinnych.
Imprezę, już czwartą w tym roku (wcześniej odbyły się w Żerkowie, na poznańskiej Cytadeli, w Środzie Wielkopolskiej), zorganizowali działacze ze Środy Wielkopolskiej w ramach Akademii Młodego Kolarza.
Dzieci rywalizowały z entuzjazmem godnym lepszej sprawy. Rodzice przeżywali, niektórzy bardzo, występy swych pociech. Przed nimi kolejne zawody. Jak i możliwość sportowego pedałowania w lipcu podczas Mistrzostw Polski w kolarstwie górskim, które w dniach od 17 do 20 lipca odbędą się w Środzie Wielkopolskiej i Żerkowie, gdzie dla najmłodszych zaplanowano także wyścigowe starty.
Miałem w sobotę w Swarzędzu okazję przedstawiać z mikrofonem w ręku trzylatków, pięciolatków i trochę starszych przed, w trakcie i po wyścigu. Podobnie będzie w Żerkowie, gdzie młodzi do lat 12 powalczą jak Maja Włoszczowska i Marek Konwa, ja zaś będę prezentował i mistrzów polskiego MTB, jak i tych dzielnych rowerowych zuchów płci obojga.
10 czerwca, Poznań
Kacper Szczepaniak (od lewej - 2. miejsce), Łukasz Rakoczy (1. miejsce) i Artur Kozal (3. miejsce). Przed zawodnikami Romuald Szaj (od lewej - prezes PTC) i Jan Głowacki. Tor "Poznań", 10 czerwca 2014.
Fot. Piotr Kurek
Tor samochodowy "Poznań" od wielu, wielu lat życzliwy jest kolarzom. Ścigali się tutaj Ryszard Szurkowski i Janusz Kowalski - dwaj szosowi mistrzowie świata.
We wtorek 10 czerwca wielkopolscy fani szosy po raz kolejny w tym roku ścigali się w tym miejscu. Dwanaście rund było do pokonania, czyli dokładnie 49032 metrów, gdyż tor liczy 4086 metrów długości.
Przyjechało tym razem 39 mastersów i 13 zawodników Tarnovii Tarnowo Podgórne. Jazda była od początku na maksa, bez oszczędzania. Piątka zawodników uciekła na pierwszej rundzie i z każdą kolejną powiększała przewagę. Dwójka Mikołaj Gutek (17-latek z Tarnovii) i Łukasz Rakoczy pokonali 49 km w czasie 1 godziny 4 minut 15 sekund. Wyszła im średnia prędkość ponad 45 km na godzinę.
Była to ostatnia próba przed szosowymi Mistrzostwami Polski mastersów i amatorów cyklosportu, które w nadchodzący weekend odbędą się w Wielkopolsce - w Krzywiniu w powiecie kościańskim. Zapowiada się wielka impreza, w której kolarze naszego regionu zamierzają powalczyć o kilka tytułów i koszulek mistrzowskich. Oby tak się stało.
Ja ze swej strony, jako moderator imprezy z mikrofonem w ręku, będę życzliwy wobec wszystkich startujących. Ilu ich będzie? - oto jest pytanie.
Piotr Kurek
|