Rafał Majka znów wygrał na Tour de France
Kolarska Polska czeka na trzecie zwycięstwo, na hat-trick.
Rafał Majka wygrał dziś 17. etap Tour de France. Dokonał tego cztery dni po pierwszym swym sukcesie w Wielkiej Pętli i zarazem równo 21 lat po zwycięstwie Zenona Jaskuły na Saint-Lary-Soulan.
Rafał Majka wygrał po raz drugi w tegorocznej edycji Wielkiej Pętli i ponownie dokonał tego po ataku z ucieczki. Zabrał się do niej w pierwszej fazie rywalizacji. Kolejne kilometry pokonywał w towarzystwie 21 kolarzy. Wśród nich był między innymi Joaquim Rodriquez (Katiusza), z którym Polak rywalizuje o koszulkę najlepszego górala.
Hiszpan wygrał pierwszą premię górską i powrócił na pozycję wirtualnego lidera klasyfikacji górskiej. Na trzeciej premii, minimalnie wyprzedził Majkę, jednak Polak z Tinkoff Saxo nie przejął się tym faktem. Na finałowym podjeździe pod St. Lary Soulan zostawił wszystkich swoich rywali, doszedł Giovanniego Viscontiego (Movistar), który wcześniej atakował, a później ruszył solo.
Na metę wjechał samotnie, z bezpieczną przewagą nad Viscontim oraz trzecim, Vincenzo Nibalim (Astana). Dzięki temu zwycięstwu Majka ponownie założył koszulkę "w grochy" i ma juź1 31 punktów przewagi nad Rodriquezem.
Wychowanek WLKS Krakus Swoszowice będzie miał jeszcze jedną okazję, by zaprezentować swoje niezwykłe umiejętności w jeździe po górach - jutro (24 lipca), na trasie z Pau do Hautacam, przez słynną przełecz Tourmalet.
xxx
Został powołany w ostatniej chwili do składu Tinkoff-Saxo, gdy okazało się, że nie może pojechać w tegorocznym Tour de France Roman Kreuziger. Pierwszy tydzień Polak ciężko przeżywał na trasie Wielkiej Pętli, ponosząc spore straty na każdym etapie.
W sobotę wygrał etap w Tour de France. Tak trochę zaskoczony, że mu się to udało. Dziś, na etapie najeżonym trudnościami, jechał jak profesor kolarstwa, jak wielki mistrz. Nie szarżował, nie tracił sił, tylko w odpowiednim momencie zaatakował. Było to 2,4 km przed metą. Skupiony, puścił około kilometr do finiszowej kreski oko do publiczności kolarskiej na całym świecie, czym zapewne zyskał wielką sympatię.
Dał radę, Dojechał. Był pierwszy. Wygrał w sobotę w Alpach, wygrał dziś w Pirenejach. Mamy kolarskiego bohatera. Czekaliśmy na takiego szosowca ponad dwadzieścia lat, by wygrywał, by szedł śladami Zenona Jaskuły. By tworzył nowy rozdział naszego cyklizmu.
Nie chciał jechać na ten wyścig. W kilka dni zrobił coś fantastycznego. I to kiedy? Tuż, tuż przed Tour de Pologne. Fani kolarstwa w Polsce cieszą się jak dzieci z tych sukcesów Majki. Raduje się też Czesław Lang, że przed 71. polskim wyścigiem narodowym nasz kolarz wygrywa prawie seryjnie, pokazując swe wielkie możliwości.
Piotr Kurek
|