Zginął w wypadku drogowym
– Jacek Głowacki nie żyje! – taką wiadomość dziś o poranku usłyszałem od Łukasza Bielawskiego z Wyrzyska.
Jacek Głowacki, rocznik 1962, zginął wczoraj w wypadku samochodowym w Zielonej Górze.
Jacek Głowacki był jedną z najbarwniejszych postaci wielkopolskiej społeczności kolarstwa górskiego. Uczestniczył z radością i entuzjazmem w zawodach XC i maratonach MTB, także w Rajdach z Duszą. Był twórcą ekipy Pyrcyk - grupującej fanów kolarstwa, następnie innej - Lewa Wolna. Startował w maratonach Czesława Langa, w zawodach XC poświęconych pamięci Marka Galińskiego w Gielniowie. Mówiąc krótko, był wszędzie tam, gdzie działo się coś ważnego w polskim środowisku kolarzy górskich.
Pochodził z wielkopolskiej rodziny o wieloletnich tradycjach kolarskich. Jego wujek Jan Głowacki (brat jego ojca) miał piękną kartę w tym sporcie - rozciągniętą na 60 lat. Jacek Głowacki zachęcił do rowerowej aktywności żonę Monicę i córkę Carmen.
W młodości grał na gitarze i śpiewał. Był liderem zespołu mocnego uderzenia "Zbombardowana Laleczka", który występował na Festiwalu Muzyki Rockowej w Jarocinie. W sierpniu ukończył 55 lat.
Żegnaj Jacku!
|