Przejechałem w sobotę 10 maja na swym rowerze marki Wheeler Pro 59, licząc dokładnie, 69 kilometrów 187 metrów. Uczestniczyłem w dwóch rajdach - organizowanych przez kobiety, dzielne kobiety: Marię Mann z Poznania i Marię Matuszek z Kiekrza.
Obie imprezy były bardzo udane, uczestniczyło w nich: Wiosna Kolarska Lusowo - 60 osób i w jubileuszowej (dziesiątej) jeździe wokół Jeziora Kierskiego - 150 pasjonatów rowerów w różnym wieku.
Ta grupa ruszyła z Lasku Golęcińskiego.
Maria Mann, wielkie nazwisko poznańskiej i polskiej turystyki rowerowej. Urodziła się w Poznaniu krótko przed majowym zamachem stanu Józefa Piłsudskiego w 1926 roku. W wieku siedmu lat, pamięta to dobrze, nauczyła się pedałować. Po II wojnie światowej, dokładnie w roku w roku 1947, zabrała się aktywnie za uczestnictwo i organizowanie rajdów rowerowych.
Do mety w Lusowie już niedaleko.
Przez lata, przez dziesięciolecia ich liczba urosła do kilkuset. To organizacja, to uczestnictwo, to bycie z ludźmi. Tak też i było w sobotę w Lusowie, gdzie przy miejscowej Szkole Podstawowej dzielna pani Maria witała rowerzystów, którzy z dwóch punktów w Poznaniu wyruszali na trasę.
I ci którzy pedałowali z Lasku Golęcińskiego, i ci startowali ze zbiegu ulic Bukowskiej i alei Polskiej, otóż obie grupy miały do pokonania około 20 kilometrów. Na mecie czekała na nich grochówka z wkładką, znaczek okolicznościowy oraz możliwość uczestnictwa w wielu konkursach.
Maria Mann nauczyła się jeździć na rowerze w 1933 roku.
Kiedy uczestnicy rajdu do Lusowa korzystali z uroków słońca, cieszyli się miłą atmosferą i rozmaitymi konkursowymi zmaganiami, otóż w tym samym czasie, godzina 12.00, w Kiekrzu rozpoczął się jubileuszowy (DZIESIĄTY) rajd wokół Jeziora Kierskiego.
Pierwszy przystanek w rajdzie - w Krzyżownikach.
Wzięło w nim udział prawie 150 osób - nie tylko z Kiekrza, Rokietnicy i Poznania. Najstarszym jego uczestnikiem był Maciej Neneman, emerytowany poligraf - 17 lutego tego roku ukończył 79 lat. Dzielny druh Maciej, którego znam od dziesięcioleci - pracowaliśmy razem w słynnej drukarni prasowej przy ulicy Zwierzynieckiej przy wydawaniu "Gazety Poznańskiej", praktycznie nie schodzi z roweru. Jeździ nim cały rok. I pokonuje na nim średnio około 6000 kilometrów.
To wzniesienie wymagało wysiłku od każdego uczestnika rajdu.
W sobotę 10 maja Maciej Neneman był najstarszym uczestnikiem rajdu i otrzymał od organizatorów, za wiek i udział, stosowną nagrodę. Otrzymał ją także najmłodszy rajdowicz - Kuba Seniuk. Ma on półtora roku i jechał jako pasażer wieziony przez mamę Katarzynę Wróblewską-Seniuk.
Jolanta i Andrzej Kijowscy - naukowcy z UAM - kochają jazdę na rowerze.
Nie sposób wymienić wszystkich, którzy w słońcu jechali wokół Jeziora Kierskiego, przez piękne podpoznańskie Chyby (świadectwo polskiej zamożności ostatnich lat), przez pola pełne kwitnącego rzepaku.
Jolanta i Andrzej Kijowscy z Krzyszkowa (gmina Rokietnica), naukowcy z UAM, jechali i asekurowali Jędrzeja Kijowskiego. Dzielnego 8-latka, który dystans 17 km przejechał jak inni, i który na mecie dał pokaz swych umiejetności tanecznych, za co otrzymał nagrodę od Marii Matuszek - prezes Koła Turystyki Rowerowej "Kiekrz", jednego z najbardziej znanych i aktywnych w Wielkopolsce.
Rodzina Kiełbasiewiczów: żona Barbara, córka Celina, syn Patryk i ojciec Rafał.
Jazda z Marią i Tadeuszem Matuszkami to prawdziwa przyjemność. Miałem okazję uczestniczyć z nimi w latach 2002 i 2003 w wyprawach rowerowych do Niemiec i Danii. Małżeństwo to kocha turystykę rowerową i dla swej lokalnej - kiersko-rokietnickiej - społeczności od dziesięciu lat organizuje rajdy rowerowe.
Maria Matuszek z mikrofonem, Kuba Seniuk i jego mama Katarzyna Wróblewska-Seniuk.
Ten sobotni był dziesiąty - jubileuszowy. Z drodżówkami na trasie i sokiem, z grochówką, kaszanką i chlebem ze smalcem na mecie. I konkursami dla dzieci i dorosłych.
Matuszkowie - to firma, to nazwisko w rowerowym krajobrazie Wielkopolski. Robią dużo dobrego dla innych, inni im pomagają - i tak od lat dziesięciu mamy jeden z najładniejszych rajdów wokół Poznania.
I jeszcze słowo osobistego komenatarza: znam Matuszków od lat, ale zawsze jakoś nie mogłem uczestniczyć w ich rajdzie. W sobotę byłem, jechałem i poświadczam, że wszelkie władze - gminy Rokietnica, powiatu poznańskiego, Urzędu Marszałkowskiego - takim animatorom rekreacji i turystyki rowerowej winny zawsze, podkreślam ZAWSZE, pomagać. Nie tylko dobrym słowem.
Jubileuszowy rajd wokół Jeziora Kierskiego wypadł na medal. Wielkie dzięki należą się także sponsorom i fundatorom nagród: Romanowi Olewińskiemu z firmy HORTEX, Wiesławowi Michalakowi z kierskiego Marketu, piekarni "AGNES" z Nekli, jak również Teresie i Ryszardowi Dziamskim z Kiekrza. Były i inne osoby, które Marii Matuszek i jej mężowi Tadeuszowi pomagały od serca i bezinteresowanie, wiedząc aż nadto dobrze, że takich ludzi warto wspierać.
|