Katarzyna Baryluk z Gliwic i jej siedmioletnia córka Marysia. 3,5-letni Jan, jego pięcioletni brat Jeremi, 11-letnia siostra obu chłopców Weronika i rodzice - Agnieszka i Przemysław Szustkiewiczowie z Łodzi, Grażyna i Jerzy Marusińscy z Dąbrowy Górniczej.
Co łączy ludzi różnego wieku i miejsca zamieszkania, że zestawiam ich w jednym szeregu jako tych, którzy tego lata, na przełomie lipca i sierpnia, doświadczali radości rekreacji i jazdy na rowerze. I to w jednym określonym miejscu naszego kraju, na pięknej ścieżce rowerowej, która łączy Puck z Helem.
Plaża w Helu, kolorowa i z rowerami w tle.
Puck - Swarzewo - Władysławowo - Chałupy - Kuźnica - Jastarnia - Jurata - Hel. Prawie 45 kilometrów trasy, której największą zaletą jest to, że nieustannie czuje się, podczas jazdy na rowerze, ten niepowtarzalny wiatr lub wiaterek od morza. Raz wieje mocniej, raz słabiej, ale przecież żadna droga, dróżka w Polsce nie zapewnia cykliście takiej wentylacji płuc.
Port w Pucku był kiedyś bazą floty królewskiej.
Rozpoczyna się w Pucku, w miejskim parku, którego pomnikami przyrody są przepiękne buki. Stąd najlepiej ruszyć, rozpocząć pedałowanie. Ale takie wolne, bez pośpiechu z założeniem, że tu i tam trzeba się zatrzymać, zobaczyć te miejsca, w których działa się nasza, polska historia.
Ruszam spod buków do portu w Pucku, gdzie w 10 lutego 1920 roku generał Józef Haller dokonał zaślubin Polski z morzem. Zaświadcza o tym pomnikowy kamień i nasza narodowa flaga. Nie wszyscy może wiedzą o tym, że Puck to najstarszy port słowiański nad wodami Bałtyku, gród książąt gdańskich, baza floty królewskiej, przed II wojną światową siedziba Marynarki Wojennej i baza Morskiego Dywizjonu Lotniczego.
Widok ze ścieżki rowerowej na drogę do Pucka.
Na wyciągnięcie dłoni od portu maszoperia u Budziszów, gdzie można - w ładnej scenerii - spróbować ryb, poczuć jak się je wędzi, zanurzyć się także w historię Kaszub.
Puck pozostał za moimi plecami.
Puck - Swarzewo, siedem kilometrów ścieżki rowerowej. Z Pucka wyjeżdża się po kostce pozbrukowej, przez pewien czas pedałuje się tuż nad wodą, by następnie przybliżyć się do szosy prowadzącej w stronę Władysławowa. W miejscu, gdzie asfalt przecina się z torami, ścieżka rowerowa odchodzi w prawo - w stronę pól. Jedzie się piaszczystą drogą, pnąc się w górę. W najwyższym miejscu wyniesienia bardzo ładny widok na Zatokę Pucką. Nie sposób nie zauważyć w tym miejscu, że jest to królestwo kormoranów. Nikogo o to nie pytałem, ale widać je między Puckiem i Swarzewem, dalej także można zobaczyć, jak lotem koszącym potrafią zanurkować po rybę.
W Swarzewie można coś zjeść i wypić.
W Swarzewie stanica turystyczna, zbudowana ze środków Unii Europejskiej, wita rowerzystów i zaprasza do środka. Jej pracownicy (Wiesława Roszman-Selin, Anna i Andrzej Milewczykowie, Waldemar Płomień) służą radą i informacjami, także o innych trasach rowerowych w tej okolicy.
Ze Swarzewa do Władysławowa trzeba pokonać cztery kilometry. Jedzie się w niewielkiej odległości od wody, w połowie tego odcinka można, choć nie zawsze, poczuć przykre zapachy z oczyszczalni ścieków.
Droga w stronę Helu.
Władysławowo-Chałupy, pięć kilometrów. Najtrudniejszych dla rowerzystów, gdyż po ścieżce spacerują piesi. Trzeba bardzo uważać, by nikogo nie potrącić, by nikomu nie zrobić krzywdy. Należy także z rozwagą przejeżdżać w tych miejscach, gdzie znajdują się bramy wjazdowe do licznych w tym miejscu pól campingowych i szkół windsurfingu.
Kuźnica. Stąd do Helu 23 km, do Pucka -22 km.
Od Chałup aż do Kuźnicy, 5 kilometrów, rowerzystom cały czas towarzyszą mistrzowie i adepci windsurfingu. Kiedy wieje mocny wiatr, jest na co popatrzeć - szczególnie na tych, którzy preferują bardziej zaawansowane zmaganie z wodą i wiatrem, czyli kitewindsurferów.
Łódki i windsurferzy w tle w okolicy Kuźnicy.
Kuźnica - Jastarnia - Jurata. Ponad 14 kilometrów ścieżki rowerowej. Pierwsze jej fragmenty powstawały w 1996 roku, ostatni - Promenada ku Słońcu w Kuźnicy (nad Zatoką Pucką) - został, od długości 638 metrów, oddany w grudniu ubiegłego roku.
Autor tych słów w Kuźnicy.
Fot. Mirosław Flis
Między Kuźnicą i Jastarnią jakby najpełniej rowerzysta czuje ten wiatr od wody, podziwia zmagania windsurferów i smakuje piękno tutejszego krajobrazu. Nie dziwi zatem wcale, że prezydent RP (poprzednio Aleksander Kwaśniewski, teraz Lech Kaczyński) ma tutaj - w Helu - swą rezydencję, w której gościł, między innymi, prezydenta USA George'a W. Busha.
Chwila przerwy w drodze między Juratą a Helem.
Jurata, zawsze modny kurort, którego uroki podziwia od lat znany aktor Jan Englert. Chłonie wiatr, gra w tenisa i odpoczywa z córką. Tak było w tym roku, choć szkoda, że pana Jana nie spotkałem na ścieżce rowerowej.
Anna i Tomasz Budziszowie z Chałup prowadzą pensjonat "Kacper" i w czasie wolnym od pracy lubią pedałować w stronę Helu.
Z Juraty do Helu jedzie się w lesie, równolegle do szosy, po jej lewej stronie. Ten odcinek ścieżki rowerowej jest najmniej płaski i na dystansie 11 km trzeba raz piąć się pod górę, innym razem zjeżdżać. Co tu dużo mówić, to dobre miejsce dla kolarzy górskich, którzy mogą tutaj poszaleć na swych bicyklach, choć przyznaję otwarcie, że ruch panuje tu niesamowity - szczególnie wówczas, gdy świeci słońce.
Hel jest metą jazdy z Pucka. Uzbierało się tych kilometrów aż 45. Jeśli ktoś kocha wiatr, słońce i przygodę, koniecznie musi przejechać ową trasę - jedną z najpiękniejszych w Polsce.
Wspólna jazda z Michałem Komoniem (z prawej) z Siedlec.
Fot. Filip Lewandowski
Ja pierwszy raz smakowałem jazdę na rowerze w tej okolicy w 1992 roku. Wówczas na swej "Komecie", bardzo udana konstrukcja bydgoskiego "Rometu", jeździłem szosą z Władysławowa do Juraty i z powrotem. Odcinka z Juraty do Helu w tamtym czasie nie można było pokonać (wojskowy zakaz).
Trzy lata później wróciłem tu ponownie na swej czerwonej "Komecie" i udało mi się przekonać wojskowych, że chcę na rowerze - nie powodując kolizji lub wypadku - pokonać ponad 20 zakrętów w prawo i w lewo na asfaltowej szosie z Juraty na Hel.
Wrażenia z tego przejazdu opublikowałem 16 sierpnia 1995 roku na łamach "Głosu Wielkopolskiego".
Teraz wróciłem, by zobaczyć co się zmieniło, z punktu widzenia cyklisty, by podziwiać piękno Półwyspu Helskiego. Najważniejsze jest to, że rowerzysta nie musi pedałować po zatłoczonej do granic możliwości, szczególnie w weekendy, drodze Władysławowo - Hel.
Ścieżka rowerowa Puck - Hel jest bardzo ładnie zrobiona, oznakowana, bezpieczna. W Kuźnicy, wioseczce rybackiej, którą lubią odwiedzać aktorki Alina Janowska i Elżbieta Zającówna, drogowskazy informują, ile kilometrów trzeba pokonać do tej czy też innej miejscowości. Jest tu także stanica turystyczna, w której można zasięgnąć rad i informacji oraz skorzystać z dostępu do internetu.
Wieloletni zbiorowy wysiłek kilku gmin, powiatu puckiego (w tym umiejętność skorzystania ze środków Unii Europejskiej), by zbudować 45-kilometrową trasę rowerową, zasługuje na publiczną pochwałę. Przez 15 dni lipca i sierpnia tego roku raz w deszczu, innym razem w słońcu, w południe i przed wieczorem pedałowałem po ścieżce, po której - od strony Helu - uroczyście jechał na rowerze jako prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Niepowtarzalne piękno nad Zatoką Pucką.
Ścieżka jest jedna, ale zapewnia przez zmienność nastrojów morza i pogody wiele niesamowitych wrażeń. Ta trasa żyje, pulsuje aktywnością nie tylko cyklistów. Także tych, którzy uwielbiają pokonywać kilometry na łyżworolkach lub, po prostu, biegać.
Grażyna i Jerzy Marusińscy z Dąbrowy Górniczej kochają jazdę na rowerze.
W tym roku widziałem młodych i starszych rodaków, wielu ludzi z zagranicy, którzy podziwiali ten szlak rowerowy. Jeździłem po nim sam, ale i w towarzystwie innych, jak choćby 17-letniego Michała Komonia z Siedlec, z którym dość szybko pokonaliśmy 14 km od Chałup do Jastarni.
Być nad morzem, być z rowerem. Najlepiej gdzieś w pobliżu trasy rowerowej Puck - Hel. Może w Kuźnicy u Wandy Budzisz, może w Chałupach w pensjonacie "Kacper", może w Chłapowie w pensjonacie "Szafranówka".
|