Pedałowałem po Górze Chełmskiej
25 maja maraton MTB w Koszalinie
Wokół Góry Chełmskiej prowadzi mnóstwo dróg i ścieżek.
Fot. Piotr Kurek
Pedałowałem dziś na swym rowerze po Górze Chełmskiej. Jest ważnym miejscem w Koszalinie i jednym z najważniejszych wzniesień Pomorza. W najwyższym jej punkcie wzgórze Krzyżanka ma 136,2 metry i znajduje się tutaj Sanktuarium Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej. Także wieża widokowa z XIX wieku. Teren wokół jest idealny dla spacerów, rekreacji i jazdy na dwóch kółkach.
Przywiodło mnie dziś w to miejsce zaproszenie, jakie otrzymałem od dobrej wiary z Koszalina, by w sobotę 25 maja tego roku poprowadzić z mikrofonem w ręku maraton MTB z cyklu Zachodniej Ligi MTB.
Podjeżdżałem asfaltową drogą pod miejsce ważne dla chrześcijan. Droga pnie się stromo w górę i trzeba się mocno natężyć fizycznie, by dotrzeć na szczyt Krzyżanki. Słońce świeciło przepięknie, biały budynek kaplicy odcinał się kolorystycznie od otaczającej go zieleni. W środku liczni wierni skupieni na modlitwie.
Obok stoi wieża widokowa. Zbudowano ją w latach osiemdziesiątych XIX wieku. Teraz jest nieczynna, gdyż trwają prace budowalne na sporą skalę: powstaje tutaj centrum turystyczno-pielgrzymkowe. Inwestycję sponsorują siostry zakonne.
Z Krzyżanki zjechałem w dół i znalazłem się na bieżni okalającej boisko piłkarskie. – Grali tutaj kiedyś futboliści Tura Koszalin, jednym z nich byłem ja - mówi jeden z budowlańców. Objeżdżam górę ze wszystkich stron, po ładnych trasach dobrze oznakowanych. Najważniejsza, takie odniosłem wrażenie, ale może się mylę, jest ta oznakowana na niebiesko.
W sobotę 25 maja w Koszalinie odbędzie się kolejna edycja maratonu Zachodniej Ligi MTB. Start i meta znajdować się będą w przepięknym miejscu: przy Parku Wodnym w Koszalinie. Stąd rozpocznie się sportowa rywalizacja amatorów na trasach Góry Chełmskiej. Pedałowałem dziś w różnych kierunkach wokół kultowego wzniesienia Pomorza. I informuję pasjonatów kolarstwa górskiego, że łatwo nie będzie.
Z Unieścia wybrałem się do Koszalina ścieżką rowerową. Cały czas wiatr mocno dmuchał mi w plecy i jakby lekko unosił. A że jeżdżę na karbonowych kołach DT Swiss, czułem niesamowitą lekkość pedałowania.
Znam dobrze Koszalin, byłem tu wiele razy, ale dziś po raz pierwszy w swym życiu jeździłem po mieście Pomorza Środkowego na rowerze. I co? Czerwony asfalt ścieżek rowerowych tego miasta wielce mnie zachwycił. Wszystko jest dobrze przemyślane, nie tylko w granicach centrum, ale także i poza nim.
Czerwony asfalt prowadzi menadrami wzdłuż głównej rzeki miasta i jechałem nim aż do Jamna. Byłem tu wczoraj, dziś przy przystani "Koszałek" poprosiłem sympatycznego Pana Jerzego, by zrobił mi kilka zdjęć moim Nikonem.
Unieście, Koszalin, Jamno, Koszalin, Unieście - w sumie wypadło ponad 60 kilometrów na rowerze. Powrót był mocnym naginaniem karku i zmaganiem się z wiatrem w twarz, ale wcześniej miałem okazję poznawać koszalińskie ścieżki rowerowe w towarzystwie Pani Bogusi (przedszkolanki) i Pana Janka (wrócił z Japonii po rocznym pobycie w tym kraju).
To był dla mnie niezwykle owocny dzień. Byłem na Górze Chełmskiej, miejscu niezwykłym nie tylko dla chrześcijan, ale i dla fanów MTB, którzy 25 maja 2019 rywalizować będą tutaj sportowo, ale i poznają przepiękny zakątek Polski.
Piotr Kurek
|