Kto zaorał fragment ścieżki rowerowej
na trasie Rusałka-Strzeszynek?
Zaorany fragment ścieżki rowerowej i znak informujący, że oto za znakiem jest teren prywatny. To szokujące zdjęcie od czwartku 12 kwietnia krąży na Facebooku.
W czwartek o godzinie 22.51 otrzymałem informację od Łukasza Włodarczaka, że fragment kultowej ścieżki rowerowej w Poznaniu znad Rusałki do Strzeszynka został - po prostu - zaorany na długości około pół kilometra.
Ta szokująca informacja została opatrzona notą, że zdjęcie zaoranego fragmentu drogi rowerowej znajduje się na Facebooku.
xxx
Patrzę na to zdjęcie na Facebooku i oczom nie wierzę. Ścieżka rowerowa - najładniejsza w mieście, najbardziej uczęszczana, kultowa dla cyklistów wszelkiej maści - częściowo zaorana. Zakładam w dobrej wierze, że nie jest to żaden fotomontaż, żaden żart - tylko fakt.
Jeśli tak jest w istocie, że ktoś zaorał celowo i świadomie dobro ogółu, rano wcześnie to sprawdzę, to jest to skandaliczny zamach na poznańską przestrzeń publiczną.
Jestem fanem rowerów. I całe swe dorosłe życie najczęściej w Poznaniu pedałuję znad Rusałki do Strzeszynka i z powrotem. Tak czynią tysiące, dziesiątki tysięcy mieszkańców Grodu Przemysła. W ostatnich latach masowo pojawili się tutaj zwolennicy Nordic Walkingu i biegania.
Ta ścieżka żyje aktywnością poznaniaków przez cały rok. Korzystają z niej turyści rowerowi i tytani polskiej szosy, jak Marcin Sapa. Także zimą, gdy spadnie śnieg i temperatura nie przekracza minus 10 stopni Celsjusza.
Jestem fanem tej ścieżki. Ostatni raz pedałowałem tutaj w środę w godzinach popołudniowych, w czerwcu ubiegłego roku razem z prezydentem miasta Ryszardem Grobelnym.
Patrzę na fotkę na Facebooku i czynię to z niedowierzaniem. Gdyby miało się to okazać prawdą, trzeba przyjąć obywatelską postawę.
swiss replica watches
Piotr Kurek |