Z Michałem Kowalczykiem rozmawia Piotr Kurek

Michał Kowalczyk z podpoznańskiego Swarzędza na najwyższym stopniu podium. Z lewej Aleksander Dorożała z Poznania, trzecie miejsce - Bartosz Banach z Gdańska. Z prawej organizator sierpniowego maratonu MTB King Oscar w Gniewinie Przemysław Ebertowski.

– Kiedy w minioną niedzielę o poranku rozmawiałem z Piotrem Kosmalą, dyrektorem sportowym zawodowej grupy kolarskiej HP-Sfersis, a tematem naszej wymiany myśli były Mistrzostwa Polski w Maratonie MTB w Dąbrowie Górniczej, odpowiedział wielce optymistycznie, że kierowana przez niego ekipa zdobędzie dwa medale. Myślę sobie tak głośno, że miał na uwadze Wojciecha Halejaka i i właśnie ciebie.

– Maraton MTB w Dąbrowie Górniczej był niesłychanie interesujący. Wystartowali w nim, poza Markiem Konwą, wszyscy najważniejsi zawodnicy polskiego kolarstwa górskiego - z Markiem Galińskim i olimpijczykiem Piotrem Brzózką na czele. Mam 19 lat i start w takim gronie był moją sportową nobilitacją. Chciałem zdobyć medal, może nawet złoty wśród młodzieżowców, ale moje nadzieje rozpłynęły się na 32. kilometrze, gdy przebiłem przednią oponę. Do tego momentu jechało razem, niesłychanie dynamicznie, około trzydziestu kolarzy, w tym ja. Złapanie "gumy" pozbawiło mnie szans na medal, gdyż straciłem około dwóch minut. Czwarte miejsce, pierwsze poza podium, potwierdza jednak, że należę do czołówki orlików MTB w Polsce. Jeśli zaś chodzi o Wojtka Halejaka, wiem aż nadto dobrze, że jest doskonałej sportowej formie i tylko pech pozbawił go tytułu mistrza Polski. Na ostatnich kilkuset metrach on i Dariusz Batek z CCC Polsat Polkowice walczyli ostro, doszło do sczepienia rowerów i kolega z ekipy upadł. Poturbował się, dojechał do linii mety i został wicemistrzem Polski.

– W najbliższą sobotę, 22 września, w Kwidzynie ostatnia edycja Skandia Maraton Lang Team - najbardziej prestiżowego cyklu maratonów MTB w Polsce. Twoja ekipa, HP-Sferis, startuje w nim od pierwszej edycji w Krakowie, zatem w Kwidzynie was nie zabraknie?

– Jedziemy do Kwidzyna w pełnym składzie: wicemistrz Polski Wojciech Halejak, bracia Robert i Bartosz Banachowie oraz ja. Myślę tak sobie, że sobotni maraton może być wielkim rewanżem za Dąbrowę Górniczę. Rywalizacja w wielkim finale maratonów Skandii i Czesława Langa między Wojtkiem Halejakiem a Dariuszem Batkiem, mistrzem Polski 2012 w maratonie MTB, zapowiada się wręcz sensacyjnie. Ja też wystartuję, jestem w dobrej formie i myślę, że tym razem pech mnie ominie.

– Zdałeś w tym roku maturę i co dalej?

– Będę studiował mechatronikę na Politechnice Poznańskiej. W roku 2013 i następnych chciałbym zdobywać wiedzę techniczną na prestiżowej polskiej uczelni oraz zwyciężać w zawodach XC i maratonach MTB. I to nie tylko w Polsce.

– Jak byś ocenił swe sportowe osiągnięcia w roku 2012?

– Był to dla mnie wielce nierówny rok. Miałem słabsze starty, ale i kilka z których jestem dumny. Po pierwsze, na Mistrzostwach Europy w Maratonie MTB, które odbyły się w Czechach, reprezentowałem Polskę i zająłem siódme miejsce wśród młodzieżowców. Po drugie, w maju wygrałem jedną z edycji Skandia Maraton Lang Team na dystansie Grand Fondo, czyli najdłuższym: w Lublinie. Po trzecie, w sierpniu wygrałem maraton MTB w Gniewinie na Pomorzu, gdzie kilkanaście kilometrów przed metą uciekłem Andrzejowi Kaiserowi i Radosławowi Rękawkowi i dojechałem na linię mety z przewagą kilkunastu sekund.

– W sobotę będę ciebie obserwował w Kwidzynie. Wspólnie z Wojtkiem Halejakiem powalczycie z Dariuszem Batkiem?

– Wojtek jest w znakomitej formie, ja też i jeśli pech mnie nie dopadnie - winno być dobrze. A generalnie rok 2012 jest dla mnie rokiem bardzo dobrze zdanej matury, rozpoczęcia studiów na Politechnice Poznańskiej, reprezentowania Polski na Mistrzostwach Europy w Maratonie MTB w Czechach i dwóch spektakularnych zwycięstw kolarskich: w Lublinie i w Gniewinie. Mam dopiero 19 lat i nie mogę na nic narzekać!