Z Markiem Galińskim rozmawia Piotr Kurek
Marek Galiński rozmawia z red. Henrykiem Sytnerem (Polskie Radio) podczas ubiegłorocznych Mistrzostw Polski w Maratonie MTB. Dąbrowa Górnicza, 16 września 2012.
– Jak rozpoczął się dla Pana rok 2013? Wrócił Pan kilka dni temu z Cypru?
– Jak co roku, niezwykle pracowicie. Kolarstwo jest sportem intensywnego wysiłku i trudu. Nie da się rozpoczynać przygotowań dopiero na wiosnę, trzeba już teraz - w zimowe dni. A więc jeżdżę na rowerze. Dwa dni temu, 25 lutego, wróciłem do domu z Cypru, gdzie w Larnace przez dwa tygodnie, w dobrych warunkach pogodowych, nie schodziłem z siodełka.
– Tu i ówdzie można usłyszeć, że zostanie Pan trenerem kadry Rosji w kolarstwie górskim? To plotki czy już potwierdzona wiadomość?
– Nic nie jest jeszcze przesądzone. Otrzymałem propozycję, by poprowadzić kadrę Rosji w kolarstwie górskim. W styczniu byłem na rozmowach w Moskwie, w siedzibie Rosyjskiej Federacji Kolarskiej, od 9 lutego przebywałem na zgrupowaniu na Cyprze z kadrą Rosjan. Poznałem wszystkich kadrowiczów, myślę, że dobrze mnie przyjęli, nawiązała się nić współpracy.
– Czy jest coś szczególnego w ofercie rosyjskiej, że w ogóle się nią Pan zainteresował?
– Rosjanie szukają dobrego szkoleniowca, wydają na to duże pieniądze i oczywiste, że chcą najlepszych, mogę tylko powiedzieć, że znalazłem się w tym gronie. Znam rosyjski, mam nazwisko i renomę w świecie MTB a Rosjanie o tym wiedzą. Bardzo cieszę się, że to właśnie ja znalazłem się w kręgu ich zainteresowań. Na pewno bardzo wiele pomógł mojej osobie Prezes Wojciech Walkiewicz, ponieważ to on zarekomendował moją osobę. Do PZKol powrócili ludzie, na których nie mam ochoty patrzeć a co dopiero współpracować. Zdaje sobie z tego sprawę obecny prezes, ale wybrał inną drogę. Osobiście cieszę się, że w zaistniałej sytuacji są propozycje z zewnątrz, prawdziwe propozycje, nie wirtualne. Praca w Rosji to wielkie wyzwanie, to praca z ludźmi o innej mentalności, wysokie wymagania, zderzenie z innymi problemami, w związku z czym nasuwa się pytanie, czy dam radę temu wyzwaniu. Na to pytanie muszę odpowiedzieć sobie w przeciągu najbliższych dni marca i dać odpowiedź.
– Marek Galiński, czterokrotny olimpijczyk, wielokrotny mistrz Polski MTB, w sierpniu tego roku kończy 39 lat. Czy to czas dla Pana, by zawiesić rower na haku, czy też nadal zamierza się Pan ścigać w zawodach XC i maratonach MTB?
– Tak jak wcześniej już powiedziałem, kolarstwo to dla mnie życie, pasja, chęć rywalizacji. Zwiedziłem prawie cały świat, startowałem na czterech Igrzyskach Olimpijskich i nadal chcę rywalizować, choć nie w takim wydaniu jak dotychczas. Z mniejszą niż dotąd częstotliwością i przede wszystkim w maratonach MTB i wyścigach wieloetapowych na rowerach górskich.
– Jutro, 28 lutego, w wielkopolskim Żerkowie odbędzie się oficjalna prezentacja Mistrzostw Polski MTB 2013. Czy chciałby Pan sięgnąć w tym roku raz jeszcze po tytuł mistrza Polski w wyścigu XC?
– Zawody XC w tym roku ograniczam do maximum. Jeśli termin MP nie będzie kolidował z innymi moimi planami bardzo chętnie przyjadę i wystartuję.
– Przez ostatnie lata startował Pan na rowerze marki Specialized. W tym roku ekipa JBG 2, której jest Pan członkiem, zamierza testować nowy rodzaj ramy, o roboczej nazwie JBG 2 prototype. Czy weźmie Pan udział w tym eksperymencie?
– Prace nad idealną ramą już się zaczęły. To jest poważny projekt. Nie ukrywam, że moi koledzy z JBG 2 Professional MTB Team oraz ja, metodą prób i błędów oraz doskonalenia, zamierzamy stworzyć idealną ramę dla profesjonalistów, dla zawodowców MTB. Jestem przekonany, że wszystko się uda, i że nasza rama - w tej chwili o roboczej nazwie JBG 2 prototype - zaspokoi najbardziej wyrafinowane gusta i potrzeby elity kolarstwa górskiego.
– Dziękuje za rozmowę i życzę Panu, Panie Marku, odważnej decyzji.
– Ja również dziękuję i pozdrawiam wszystkich kolarzy.
|