Bartosz Banach, Roman Kołodziejczyk i Krzysztof Krzywy startują w Duathlonie na Wydmach
Bartosz Banach wygrał w tym roku zimowy triathlon na warszawskich Stegnach.
Archiwum Bartosza Banacha
Bartosz Banach, Roman Kołodziejczyk i Krzysztof Krzywy należą do elity polskiego MTB. Także dobrze biegają i w najbliższa sobotę będą w Łebie rywalizować z innymi w Duathlonie na Wydmach.
Bartosz Banach
Bartosz Banach urodził się 1 lipca 1986 roku. Od urodzenia mieszka w Gdańsku i nie zamieniłby tego miejsca na inne. W tym roku skończył studia na trójmiejskiej Akademii Wychowania Fizycznego. – Wszystkie egazaminy i zaliczenia mam za sobą. Pozostaje mi tylko napisać do końca czerwca 2015 pracę magisterską - mówi sympatyczny gdańszczanin.
Bartosz Banach to bardzo ważna postać w polskim świecie MTB. W roku ubiegłym triumfował w klasyfikacji generalnej Pucharu Polski w Maratonach MTB. – W tym roku poziom sportowej rywalizacji bardzo się podniósł, gdyż maratonowe ściganie bardzo poważnie w tym cyklu (Skandia Maraton Lang Team) zaczęli traktować zawodnicy JBG-2 Professional MTB Team: Piotr Brzózka (olimpijczyk z Londynu), Adrian Brzózka, Mariusz Kowal, Bartłomiej Wawak... I w ten sposób droga do podium stała się trudniejsza. W tym roku w Skandii stałem tylko trzy razy na podium.
Po wielkim finale maratonów Skandii i Czesława Langa w Kwidzynie nie zawiesił roweru na kołku, startował jeszcze w dwóch imprezach – w Krokowej i w Gdyni, które wygrał. W tym roku przejechał na rowerze kilkanaście tysięcy kilometrów. Lubi biegać, odpowiadają mu także starty w duathlonie.
Zimą na warszawskich Stegnach wygrał zimowy triathlon, czyli bieg, jazdę na rowerze i ściganie się na łyżwach.
– Duathlon na Wydmach zapowiada się jako bardzo interesująca konfrontacja elity dwóch sportów: biegaczy i kolarzy górskich - mówi Bartek Banach. I dodaje: – Sam jestem ciekawy wyniku tego pojedynku profesjonalistów. Jestem dobrej myśli, nie bez znaczenia będzie także kibicowskie wsparcie mej rodziny - w tym córeczki Zuzi. I mam za sobą już zwycięskie starty w duathlonie.
Roman Kołodziejczyk
Roman Kołodziejczyk w tym roku przesiadł się na 29-calowy rower marki Cannondale.
Fot. FOTOMTB.pl
Roman Kołodziejczyk jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych kolarzy górskich Wielkopolski. Mieszka w Chodzieży, w okolicznych lasach ma doskonałe warunki do uprawiania tego sportu. Tu, nad jeziorami Karczewnik i Strzeleckie oraz na wzniesieniu Gontyniec, aż chce się pedałować w górę i szaleńczo zjeżdżać w dół. Także biegać.
Jest znanym i szanowanym obywatelem Chodzieży. Rozgłos przyniosły mu sukcesy w kolarstwie górskim. Najpierw w zawodach cross country, od roku 2007 w maratonach MTB.
Urodził się 14 stycznia 1967 roku w Chodzieży, później przez wiele lat mieszkał w pobliskiej Oleśnicy. W wieku siedmiu lat nauczył się pedałować na rowerze. Jako młody człowiek zaczął uprawiać sport - biegi średnie i długie. Czynił to przez dziesięć lat w dwóch klubach: MKS Noteć Chodzież i Olimpia Poznań (lata 1987-1990). Jego rekordy życiowe na 1500 metrów - 3:57;01 i 3000 metrów - 8:25;00 świadczą o dobrej wytrzymałości lekkoatlety. Brał udział w spartakiadach młodzieży oraz mistrzostwach Polski w biegach przełajowych.
Przebiegł cztery maratony: w Rotterdamie w roku 2011 z czasem 2:46:59 h, rok później w Paryżu - 2:46:04, przed rokiem w Berlinie - 2:55:19 i w tym roku w Poznaniu - 2:58:23. Także w tym roku w Obiszowie wystartował w duathlonie w Obiszowie (12 km biegu i 70 km jazdy na rowerze) i w tej rywalizacji okazał się najlepszy.
Startował w tym sezonie we wszystkich siedmiu imprezach cyklu Skandia Maraton Lang Team. W Warszawie w końcu kwietnia ścigał się na Mini, w pozostałych sześciu zawodach (Kraków, Bytów, Bukowina Tatrzańska, Krokowa, Dabrowa Górnicza, Kwidzyn) na trasie Grand Fondo, czyli najdłuższej. I w tych sześciu wyścigach zawsze stawał na podium.
Po zawodach w Kwidzynie 4 października trochę odpuścił jazdę na rowerze, ale nie zmiejszył aktywności ruchowej. Trzy tygodnie później w Poznaniu przebiegł 5 kilometrów nad poznańską Rusałką w czasie 17 minut 58 sekund. Był drugi w swej kategorii wiekowej, czyli M4 (40-49 lat). 11 listopada pobiegnie w Obornikach w Biegu Wolności, 15 listopada w Łebie sprawdzi swe możliwości w nadmorskim pejzażu.
Do Łeby wybiera się z synem Bartoszem (rocznik 1993), studentem Politechniki Poznańskiej, który idzie śladami ojca i wygrywa ogólnopolskie maratony MTB, jak choćby Skandii. I który także potrafi dobrze biegać.
Jak przyznaje, jeździ na rowerze głównie dla przyjemności i miłego spędzenia czasu z przyjaciółmi. Lubi przyjeżdżać na zawody, gdyż - jak twierdzi - panuje na nich wspaniała atmosfera. Wynik sportowy jest dlań ważny, ale cieszy go to, że od kilku lat uczestniczy w wielkich imprezach kolarskich. I myśli, że ta w Łebie taką będzie właśnie.
Krzysztof Krzywy
Krzysztof Krzywy na rowerze na trasie trójmiejskiego duathlonu. Rok 2011.
Fot. Mateusz Zdanowicz
Krzysztof Krzywy 5 maja 2014 ukończył 36 lat, z czego 21 w kolarskiej rywalizacji. – Wygrałem około 100 wyścigów, w tym z trzydzieści maratonów MTB. Biegam dopiero od czterech lat i czynię stale postępy - mówi mieszkaniec Gdańska.
Do Łeby przyjeżdża już w piątek, by dzień wcześniej zapoznać się z trasą Duathlonu na Wydmach w Łebie. Będzie miał wsparcie żony Joanny i syna Ksawergo, który ma 4 lata i od sportowej strony podpatruje tatę. – Ma rowerek biegowy, potrafi go nieźle rozpędzić i lada dzień będzie się przesiadał już na taki z pedałami. W tym roku Ksawery zajął 2. miejsce na rowerku biegowym w wyścigu Cyklo Gdynia XC.
Krzysztof Krzywy w tym roku na Mistrzostwach Polski w maratonie MTB, które odbyły się 14 września w Obiszowie na Dolnym Śląsku, zajął 5. miejsce. Przed nim byli tylko czterej zawodnicy JBG-2 Professional Team - Mariusz Kowal, Bartłomiej Wawak, Adrian Brzózka i Piotr Brzózka.
– Powiem krótko, byłem do Mistrzostw Polski dobrze przygotowany. Trasa liczy 105 kilometrów, są do pokonania trzy rundy po 35 kilometrów każda. Liczyłem na lepsze miejsce, ale miałem pecha tuż po starcie - na pierwszym tysiącu metrów. Wjechaliśmy do lasu, w którymś momencie wypiął mi się but. I zanim się z nim uporałem, straciłem kilkanaście cennych sekund i to w miejscu, gdzie nie można było wyprzedzać innych, czyli klasycznym singel tracku. Na pierwszym okrążeniu goniłem z całych sił czołówkę z JBG-2, ale nie dałem rady.
Miał piętnaście lat, gdy trafił do kolarstwa. Był to rok 1993, ten rok, w którym Czesław Lang po raz pierwszy zorganizował Tour de Pologne. Ścigał się na szosie w wielu klubach (między innymi w grupach Servisco, Mróz, Intel Action, Nobless, Dynatek, Kalev Sport), wygrał kilkadziesiąt wyścigów. – Tak na dobrą sprawę na maratonach MTB pojawiłem się w roku 2009, startując kolejno w ekipach: Vitesse Bergamont BikeWorld.pl, Active Jet, Corratec Team, Sante BSA Pro Tour i w tym roku w teamie Hotel Cztery Brzozy Gdańsk. I od tej pory, od sezonu 2009, należę do elity tego sportu w Polsce. Piąte miejsce w Obiszowie jest najlepszym potwierdzeniem mego sportowego poziomu.
– Za bieganie zabrałem się cztery lata temu. 11 listopada 2010 wystartowałem w Gdyni w Biegu Niepodległości na dystansie 10 kilometrów. Uzyskałem wówczas czas 45 minut. Rok później w tej samej imprezie byłem na mecie już o dwie minuty szybciej, przed rokiem pokonałem granicę 40 minut - dokładnie 39 minut 20 sekund. Jutro biegnę w Gdyni po raz kolejny, w sobotę w Łebie mocno pociągnę na rowerze na 25 kilometrach, by na ośmiu kolejnych nie dać się wyprzedzić biegaczom.
Ma za sobą udział w dwóch imprezach duathlonowych. Ta w Łebie będzie kolejną, może zwycięska, może z miejscem na podium.
– Pracuję w Pruszczu Gdańskim, mieszkam w Gdańsku. Między tymi miejscami, według wskazań GPS-a, mam dokładnie 10 kilometrów. Raz w tygodniu wracam z pracy do domu biegiem. Czynię postępy. Jutro, 11 listopada, sprawdzę się w Gdyni w Biegu Niepodległości, w sobotę nie tylko żona Joanna i syn Ksawery będą mnie dopingować w Łebie.
Piotr Kurek
|