Bike Cross Maraton w Czerwonaku
Pasjonaci MTB nie wystraszyli się deszczu, błota i Dziewiczej Góry.
Fot. Piotr Kurek
Niedzielny maraton MTB w Czerwonaku, wiadomo - nasz wielkopolski Bike Cross, zapisuje się jako jeden z najtrudniejszych w historii całego cyklu. Nie dość, że startujący musieli kilka razy podjeżdżać pod Dziewiczą Górę, to na całej trasie towarzyszyło im wszechogarniające błoto i prawie non stop padający deszcz.
Prognoza pogody na 21 sierpania już od kilku dni zwiastowała ciągłe opady deszczu. W nocy z soboty na niedzielę z nieba poleciały pierwsze krople wody. O poranku siąpiło, było też i tak przed startem. Takie zapewne okoliczności sprawiły, że dziś w Czerwonaku zjawiło się tylko 421 chętnych do sportowej rywalizacji na trasie maratonu MTB.
Uchwyceni fotograficznie spod ociekającego deszczem parasola.
Fot. Piotr Kurek
Niecała setka zawodniczek i zawodników (kilka pań) ruszyła na trasę Mega, 66 kilometrów. Od startu w czołówce jechał Bartosz Kołodziejczyk z Chodzieży. Jeszcze przed końcem pierwszej rundy oderwał się od konkurentów i drugą cześć trasy pokonał solo, dojeżdżając do mety zwycięsko z uniesionymi rękoma.
– Błoto, błoto, błoto, ale dałem radę - mówił zadowolony kolarz-amator z Chodzieży (Euro Bike Kaczmarek Electric Team), który zamierza 11 września wystartować w Jeleniej Górze w Mistrzostwach Polski w maratonie MTB. – Dzisiejszy sukces, to potwierdzenie, że moja forma sportowa rośnie - podkreślił.
Bartosz Kołodziejczyk z Chodzieży pewnie triumfował na dystansie Mega.
Fot. Piotr Kurek
Czas zwycięzcy - 2:33:11 h. Drugi był Krzysztof Orlik z Poznania (Agrochest Team) - 2:36:47, trzeci - Mateusz Laszczyk ze Sławna (Agrochest Team) - 2:37:54, czwarty - Michał Rocławski (Bike Team Człuchów) - 2:38:01, piąty - Błażej Surowiec z Poznania (Euro Bike Kaczmarek Electric Team) - 2:41:29 i szósty - Piotr Cibart ze Szczecina (Baltic Home Świnoujście) - 2:41:30.
Wśród pań na Mega zdecydowanie triumfowała Magdalena Hałajczak z Poznania (Euro Bike Kaczmarek Electric Team) - 3:08:20. Druga była Małgorzata Gogolewska z Wągrowca (Gogol Team) - 3:43:06, trzecia - Sylwia Stachowiak z Poznania (Bieniasz Rowerowania Team) - 3:49:49, czwarta - Anna Wysokińska z Plewisk (Restive Team) - 3:54:33, piąta - Renata Głód z Leszna (Strefasportu.pl) - 3:54:35 i szósta - Marta Wiśniewska z Poznania (Rusałka Team) - 4:12:41.
- Jestem na mecie. Dojechałem - wskazuje swą radość Patryk Zdunek.
Fot. Piotr Kurek
Bohaterami rywalizacji na dystansie Mini (33 km) byli Krystian Błaszczak z Niepruszewa (MTB Balma Team) i Martyna Paszkowska z Poznania (Stowarzyszenie Biedrusko Jakś-Bud), którzy zajęli pierwsze miejsca w klasyfikacji open wśród mężczyzn i kobiet.
Wszyscy startujący dojeżdżali na linię mety zabłoceni, umorusani, brudni. Ale nie narzekali, że przyszło im pedałować w takich warunkach. Radość z ukończonego maratonu MTB rekompensowała trudy jazdy.
Tak też i było w przypadku debiutujących. Jedną z nich była 14-letnia (rocznik 2001) Weronika Zielińska z miejscowości Koziegłowy, na którą nerwowo prawie trzy godziny czekali przy mecie rodzice i młodsza siostra. – Dojechałam, dałam radę i może już wkrótce napiszę na ten temat szkolne wypracownie - cieszyła się z ukończenia maratonu w czasie 2 godzin 47 minut 52 sekund.
Najdzielniejsze panie z trasy Mega - Magdalena Hałajczak (1. miejsce), Sylwia Stachowiak (3 miejsce), Renata Głód (5. miejsce - druga z prawej) oraz Marta Wiśniewska (6. miejsce). Z prawej Wojciech Gogolewski - organizator cyklu Bike Cross Maraton Gogol MTB 2016.
Fot. Piotr Kurek
Deszcz i błoto sprawiło, że dziś było więcej upadków, zerwanych łańcuchów i przerzutek, także przebitych opon.
Jednym z pechowców był Szymon Matuszak z Poznania (MW Invest Group), który przewodził stawce zawodników na trasie Mini, ale w którymś momencie został najechany z tyłu przez młodego zawodnika. W efekcie stracił rytm jazdy, przerzutki też dostały w kość i sympatyczny zawodnik dotarł do mety. Ale nie jako pierwszy, tylko już jako niesklasyfikowany.
Ci wszyscy, którzy byli dziś w Czerwonaku, zapamiętają maraton MTB jako błotny, deszczowy, prawie epicki.
Piotr Kurek
|