Gorączka sierpniowego popołudnia
Finiszują, zwycięski Damian Miela (od lewej, w czerwonej koszulce).
Fot. Piotr Kurek
To był bez wątpienia najcieplejszy czwartek tego roku i najgorętszy dzień sezonu 2018 dla zmagających się kolarzy amatorów na torze samochodowym "Poznań". Dali oni radę przejechać dziesięć rund w dobrym tempie i szybko finiszowali. Pierwszy końcową kreskę przejechał Damian Miela z Wrocławia (Strefasportu.pl MW Invest). To nie pierwsze zwycięstwo tego szosowca w tym miejscu. Na starcie stanęło 96 mężczyzn i trzy panie.
Najpierw kilka słów o pogodzie. Kiedy rozpoczynali ściganie (dziś dziesięć rund, czyli 41 km) o godzinie 18.22, w tym momencie termometr na torze "Poznań" wskazywał 34,3 stopnie Celsjusza. Nigdy dotąd w tym miejscu nie panowały takie upały.
Zawodnicy leszczyńskiej Strefysportu.pl MW Invest: Zbigniew Kubicki, Damian Miela, Paweł Wasiński i Dariusz Łabiak.
Fot. Piotr Kurek
Pierwszą rundę pokonali poniżej 5 minut 30 sekund. Cały dystans przejechali w zawrotnym tempie, jak na tą gorączkę sierpniowego popołudnia, czyli w 52 minuty 38 sekund.
Na każdym okrążeniu ktoś inicjował ataki i odjazdy. Swą aktywnością dało się dziś zauważyć wielu zawodników: Damian Miela, Jakub Kędziora, Radosław Kozal, Karol Piekarski, Piotr Wasiński, Piotr Lis, Grzegorz Hofmann, Błażej Surowiec, Jan Zugaj, czyli stali uczestnicy czwartków kolarskich na torze samochodowym "Poznań".
99 osób, w tym trzy paie, stanęły na starcie czwartkowego wyścigu kolarskiego na torze samochodowym "Poznań".
Fot. Piotr Kurek
Na końcową kreskę pędziło ponad 70 zawodników i dwie panie - Marta Gogolewska i Kamila Wójcikiewicz. Było na co popatrzeć: Damian Miela wygrał rywalizację amatorów, choć peleton na metę przyprowadził Kacer Kistowski (Wibatech Merx 7 R Team), zawodnik elity - poza klasyfikacją amatorów. Drugi był Piotr Lis, trzeci Jan Zugaj. W tym samym czasie, co zwycięzca - 00:52:38, sklasyfikowano 68 mężczyzn i dwie dzielne nad wyraz kobiety: Martę Gogolewską i Kamilę Wójcikiewicz - w tej właśnie kolejności.
W swych relacjach koncentruję się na ogół na tych, którzy wygrywają. Ale nie można tracić z pola widzenia tych, którzy jeszcze niedawno na 10 rundach dostawali jednego czy dwa duble. A teraz potrafią dotrzymać koła grupie i przyjechać z nią razem na metę. Tak zrobił przed tygodniem i dziś to powtórzył Janusz Nowak z Poznania (Borant Team), kolega Artura Schaefera, Marka Ostrowskiego i Roberta Sudoła.
41 kilometrów przejechali w niecałe 53 minuty.
Fot. Piotr Kurek
Nieziemski upał, wysoka średnia - 46,78 km/h, kolejny sukces Damiana Mieli i potwierdzona przynależność do peletonu Janusza Nowaka (jednego z trzech współwłaścicieli sieci restauracji "Estella"), otóż taki obraz z dzisiejszego czwartku kolarskiego (23 sierpnia 2018) możemy zachować i zapamiętać na lata.
Piotr Kurek
|