Wyścig imienia Andrzeja Wiśniewskiego w Luboniu
Wielkie święto rowerów i kolarstwa w Luboniu. Startują amatorzy kategorii 21-35 lat i 36-50 lat.
Dziś od poranka entuzjaści jazdy rowerowej i kolarskiego ścigania z Poznania i Wielkopolski kierowali się w stronę Lubonia, by uczestniczyć w III Wyścigu Kolarskim im. Andrzeja Wiśniewskiego. Kiedy zawodniczki i zawodnicy zaczęli się ścigać, nikt zapewne nie przypuszczał, że pech pilota (upadek policjanta na motocyklu) przerwie sportową rywalizację w połowie...
270 osób, od przedszkolaków do 72-letniego Zbigniewa Adamskiego (najstarszego zawodnika), z dobrymi chęciami i nadziejami przyjechało do Lubonia, by uczestniczyć w wyścigu kolarskim imienia Andrzeja Wiśniewskiego.
Gdyby żył - miałby 72 lata. Zmarł siedem lat temu, 3 maja 2005 roku. Był niestrudzonym propagatorem sportu kolarskiego, wspaniałym organizatorem, działaczem na medal z potrzeby serca.
Łączny wyścig kategorii 21-35 i 36-50 mógł się podobać kibicom.
Jako 15-latek rozpoczął przygodę z kolarstwem. Ścigał się kolejno w Zrywie, MKS-ie i Stomilu - poznańskich klubach, uzyskując dobre wyniki w swych grupach kolarskich. W 1960 roku jechał w Tour de Pologne. Pięć lat później, w wieku 25 lat, został wybrany na funkcję prezesa Poznańskiego Związku Kolarskiego - pełnił tę funkcję przez 15 lat, do 1980 roku.
To za jego kadencji wielkopolskie kolarstwo odnosiło duże sukcesy. Wystarczy przypomnieć nazwiska Mariana Kegela, Zenona Czechowskiego, Janusza Kowalskiego i Andrzeja Kaczmarka, by ograniczyć się do sylwetek olimpijczyków, mistrza świata, reprezentantów na Wyścig Pokoju.
Był prezesem kolarzy, sędzią tego sportu, instruktorem a potem trenerem. Był Postacią w wielkopolskim środowisku cyklizmu.
Lech Ergang wygrał wyścig w kategorii 51-65 lat. Razem z nim zawodnicy z miejsc 2-3: Janusz Majchrzak (z lewej) i Mirosław Mocarski (z prawej), organizatorzy imprezy oraz kolarska ekipa jednego z głównych sponsorów imprezy: firmy deweloperskiej Libra z Lubonia.
Dwa lata temu w Luboniu odbyły się po raz pierwszy wyścigi jego imienia. Startowało wówczas 120 najmłodszych i dorosłych adeptów cyklizmu, przed rokiem było ich już 250.
Dziś, w sobotę 8 września, pogoda była wielce sprzyjająca, by ścigać się asfaltowych ulicach Lubonia. Od dziewiątej rano.
Jako pierwsi stanęli na starcie zawodnicy kategorii wiekowych 51-65 lat, starsi niż 65 lat i amatorzy do lat 20.
Na szacunek i brawa widzów zasłużyli najstarsi startujący: 72-letni Zbigniew Adamski z Lubonia i 68-letni Bogdan Bartkowiak z Poznania. Ten ostatni, jako młody człowiek, trenował razem Marianem Kegelem i Zenonem Czechowskim w Lechu Poznań, przez długie, długie lata był prezesem Poznańskiego Towarzystwa Cyklistów i w roku 1995 roku (łza się w oku kręci) zorganizował w Karpaczu I Mistrzostwa Wielkopolski w Kolarstwie Górskim.
Ten wyścig żwawych weteranów i zarazem pasjonatów kolarstwa, na sześciu rundach - każda 3500 metrów), wygrał Bogdan Bartkowiak. Zbigniew Adamski był drugi.
Przedszkolacy rywalizowali na dystansie 100 metrów.
Lech Ergang z Poznania, rocznik 1961, w pięknym stylu wygrał zawody w kategorii 51-65 lat. Prowadził na dwunastu rundach od początku do końca. Drugi był Janusz Majchrzak, trzeci Mirosław Mocarski.
Liczba startujących zawodników kategorii 21-35 lat oraz 35-50 zamieniła się w niezły kolarski peleton. Mateusz Mróz (świetny przez lata szosowiec), Mateusz Rybczyński i Michał Górniak ruszyli niesłychanie szybko, pilotowani - jak w poprzednich wyścigach - przez policjanta na motocyklu.
Na drugiej rundzie policjant na Hondzie się przewrócił, co spowodowało nieoczekiwane - dla organizatorów - konsekwencje...
Mateusz Mróz, Mateusz Rybczyński, Michał Górniak, Dawid Marosz, Piotr Andrzejewski i Krzysztof Andrzejewski oraz Przemysław Wegner (jako liderzy dwóch kategorii i zarazem doświadczeni zawodnicy) poradzili sobie na dwunastu rundach i bez pilota na motocyklu.
Klasą dla siebie był Michał Górniak z Piły, który wygrał w kategorii 21-35 lat przed Mateuszem Mrozem i Mateuszem Rybczyńskim. W kategorii 36-50 lat triumfował Piotr Andrzejewski przed bratem Krzysztofem Andrzejewskim i Przemysławem Wegnerem.
Później było wielkie święto przedszkolaków, dzieci szkolnych i gimnazjalistów. Najmłodsi mieli 100 metrów do pokonania, uczniowe klas 1-3 szkół podstawowych - 500 metrów, ich koledzy z klas 4-6 - aż cały kilometr, natomiast gimnazjaliści - 3,5 kilometra.
Kiedy mieli rozpocząć kolarskie ściganie zawodniczki i zawodniczki z licencjami (UKS Jedynka Limaro Kórnik, KTK Konin, UKS Trójka Jarocin, Tarnovia Tarnowo Podgórne), otóż gdy licznie zgromadzeni kibice ustawili się wzdłuż trasy, okazało się, że zabrakło policji...
Ekipa UKS Jedynka Limaro Kórnik pod wodzą Roberta Taciaka (z lewej - klub olimpijki Katarzyny Pawłowskiej) przyjechała do Lubonia siłą 22 zawodniczek i zawodników, ale - niestety - nie mogła wystartować. Zabrakło, po prostu, mobilnej policji. Luboń, 8 września 2012.
Poszkodowany policjant (ten, który nie opanował Hondy w jeździe przed kolarzami) zniknął z pola widzenia, nie pojawił się nikt w jego miejsce. Przez prawie dwie godziny trenerzy Robert Taciak i Zbigniew Szymański oraz ich podpopieczni czekali w nadziei, że policja da radę, że kogoś wyśle, by zastąpił niefortunnego pilota, i że wyścigi żaków, młodzików, juniorów młodszych i juniorów się odbędą.
Dywagacje, deliberacje, rozmowy telefoniczne trwały długo, bez rezultatu. Druga część imprezy - z udziałem licencjonowanych zawodników - się nie odbyła. Nie pomogła interwencja Lucjusza Wasilewskiego - prezesa Wielkopolskiego Związku Kolarskiego i zarazem wiceprezesa PZKol.
– Mam swoje lata, trenuję od dziesięcioleci młodzież kolarstwa, ale takiej bezradnej policji, jak dzisiaj w Luboniu, nie widziałem - to słowa Zbigniewa Szymańskiego, który wychował Lecha Erganaga i Tadeusza Krawczyka - triumfatora Tour de Pologne w 1983 roku.
Najbardziej było dziś przykro Pani Krystynie Wiśniewskiej, małżonce Andrzeja Wiśniewskiego. Podobnie czuli się Mateusz Pokrywka - główny organizator dzisiejszej imprezy i Zbigniew Trawka - dyrektor Lubońskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Swego zdziwienia zaistniałą sytuacją nie ukrywali i Robert Taciak (trener olimpijki Katarzyny Pawłowskiej), jak i wiele innych osób.
Trud dziesiątków osób, które postanowiły zorganizować z rozmachem III Wyścig Kolarski im. Andrzeja Wiśniewskiego, został zniweczony upadkiem policjanta na motocyklu i przez ponad dwie godziny ta z założenia mobilna służba dziś w Luboniu dała wobec środowiska kolarskiego pokaz swej indolencji i braku decyzyjności, co - jako obecny na miejscu dziennikarz - z przykrością konstatuję.
Piotr Kurek
|