Mieszkańcy Koła polubili
sportową rywalizację na rowerach
Bartosz Bejm (200) 6 czerwca ukończył 20 lat. Ściga się w maratonach MTB od czterech lat. Tylko w tym roku stawał piętnaście razy na najwyższym miejscu podium.
Bartosz Bejm ma dwadzieścia lat, mieszka w Kole i ponad wszystko lubi jazdę na rowerze. Nie zwykłym, nie szosowym, ale górskim. Czyni tak już od kilku lat i to z sukcesami. Wygrał wiele maratonów MTB w różnych miejscach kraju, startując najczęściej na dystansie krótkim, czyli Mini.
W niedzielę kolanin, rocznik 1992, postanowił się jednak zmierzyć z dystansem Mega, około sześćdziesięciu kilometrów. I to u siebie, na Ziemi Kolskiej, gdzie odbyła się przedostatnia edycja maratonu MTB z cyklu Grand Prix Wielkopolski z udziałem ponad 300 zawodniczek i zawodników. I w myślach zapewne widział się jako ten pierwszy, jako zwycięzca...
Bartosz Bejm po sygnale startu mocno pociągnął do przodu, jadąc na czele stawki zawodników. To on właśnie od października ubiegłego roku wyznaczał trasę kolskiego maratonu MTB, poświęcając na to około pięćdziesiąt godzin.
– Do siódmego kilometra jechałem w czołowej grupie, razem z Mateuszem Mrozem i Mateuszem Rybczyńskim. – I choć podczas znakowania poznałem dokładnie miejsca rowerowej rywalizacji, to jednak starsi koledzy, obaj Mateusze - Mróz i Rybczyński, mi odjechali. Na siódmym kilometrze. Ja zameldowałem się na mecie trzeci w klasyfikacji open i pierwszy w swej kategorii wiekowej M-2. Byłem ponad sześć minut później na mecie.
Bartosz Bejm bardzo chciał być pierwszy na mecie usytuowanej nad Wartą, w okolicach ruin zamku z czternastego wieku. Tym razem nie dał jeszcze rady bardziej doświadczonym i utytułowanym kolarzom, ale jego serce radował fakt, że w Kole postanowiło wystartować ponad trzysta osób.
Początek jazdy na dystansie Mini. Na pierwszym planie Michał Zbroszczyk z Poznania (136).
Jako pierwszy na mecie zameldował się Radosław Tecław z Bydgoszczy (Corratec Team Poznań), który przed rokiem w Kole wygrał na Mega, ale tym razem postanowił krócej jechać po zwycięstwo - na dystansie Mini.
Na Mega triumfował Mateusz Mróz, rocznik 1980, mieszkaniec podpoznańskich Czapur i zarazem były szosowiec. Uprawiał kolarstwo przez 19 lat, rozstał się ze sportem wyczynowym równo dwa lata temu. Drugi sezon startuje jako amator w maratonach MTB i ... wygrywa. W Kole z kolegą z Poznania Mateuszem Rybczyńskim nadawali szybkie tempo i na finiszu stoczyli zaciętą walkę. Wygrał o sekundę Mróz przed Rybczyńskim.
Przed rokiem w Kole po raz pierwszy odbył się maraton MTB. Tegoroczny zgromadził więcej startujących i był ciekawym wydarzeniem sportowym, w którym - poza Wielkopolanami - wzięli udział, między innymi, zawodnicy z Częstochowy, Łodzi, Bydgoszczy, Szubina i Czaplinka.
Dawid Marosz z Gniezna (373) był drugi na mecie na dystasie Mini. Za nim Marcin Dopierała z Poznania.
Przed rokiem odbyły się zawody dzieci - przedszkolaków i uczniów szkół podstawowych. W niedzielę było ich znacznie więcej. Nie do przeoczenia było i to, że liderom kolskiego MTB - Januszowi Przybyszowi i Bartkowi Bejmowi - towarzyszyli licznie na trasie maratonu mieszkańcy miasta na Wartą. Było ich ponad dwadzieścioro. Jechał także Dariusz Bejm, człowiek biznesu - prowadzi firmę "Dagraf", zachęcony jakiś czas temu do sportowego wysiłku przez syna: był to już jego dziewiąty maraton. Tym razem Pan Darek zajął 82. miejsce na Mini z czasem 1 godzina 40 minut i na metę wjechał prawie razem z Andrzejem Kaczmarkiem z Poznania (trzykrotnym uczestnikiem Wyścigu Pokoju).
Dariusz Bejm, ojciec Bartosza Bejm, na mecie na dystansie Mini.
Bartosz Bejm wyznaczał od października 2011 trasę kolskiego maratonu MTB. Władze miasta z jego burmistrzem Mieczysławem Drożdżewskim nie skąpiły grosza na statuetki, dyplomy i nagrody (ponad 10.000 złotych), organizacyjnie ciężar imprezy wzięła na swe barki niezastąpiona Marta Zakrocka - dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji - z gronem współpracowników i przy wsparciu Malinowej Mamby (społeczności dobrych ludzi z Koła pod okiem jej szefa Sebastiana Szczesiaka). Na publiczne wyróżnienie zasługują także, za okazaną pomoc, policjanci, strażacy, harcerze, leśnicy, ratownicy z PCK, członkowie Kolskiego Stowarzyszenia Abstynentów "Przyszłość", Starostwo Powiatowe w Kole, jak i firmy Witmar, Wrzoskwiat, KERiA, OSM w Kole (produkty mleczne), Scania, Agroglass, LBS, JBS oraz Wood-Mizer.
Maraton MTB w Kole w minioną niedzielę był niezwykle udany, choć kilka osób, które połamały swe rowery i odniosły kontuzje, będzie zapewne inaczej go wspominać. Z kronikarskiego obowiązku informuję, że najmłodszą startującą osobą była trzynastoletnia Marta Zygmunt z Koła, najstarszym - 71-letni Lesław Dittrich z Potulic koło Nakła.
Ewelina Kotleszka (z lewej), Piotr Kurek i Marta Zakrocka. Koło, 9 września 2012.
Fot. www.malinowamamba.pl
Nagrody, dyplomy i statueteki wręczali: burmistrz Koła Mieczysław Drożdżewski, wicestarosta kolski Marek Banaszewski, dyrektor MOSiR-u Marta Zakrocka i szef Malinowej Mamby Sebastian Szczesiak. Ale wcześniej, przy zapisach - jak przed rokiem, każdy ze startujących otrzymał wrzos w doniczce. Stąd można pokusić się o pewien skrót myślowy: że wrześniowy maraton MTB w Kole od swego początku (od 2011 roku) ma wrzos w tle.
Ci, którzy byli przed rokiem i też w minioną niedzielę w Kole, wiedzą aż nadto dobrze, że za rok znów warto tu będzie się pokazać. I sprawdzić swą sportową formę. Dla Bartosza Bejma będzie to kolejna okazja, by pościgać się z Mateuszami - Mrozem i Rybczyńskim.
Magdalena Stegienta z Koła zadebiutowała w niedzielę w maratonie MTB.
Dla innych mieszkańców Koła - Piotra Starniaka (rocznik 1978), Zbigniewa Gotowskiego (1964), Sławomira Bartosika (1976), Michała Anastaziaka (1975), Dariusza Marciniaka (1975), Dariusza Bejma (1967), Rafała Łukaszewskiego (1965), młodej Marty Zygmunt (1999), Dariusza Bagińskiego (1963), Dariusza Kostańskiego (1970), Arkadiusza Mikołajczyka (1975), Piotra Stegienty (1999), Artura Szafrańskiego (1982), Magdaleny Stegienty (1978), Konrada Olczyka (1983), Pawła Maciejewskiego (1984), Eryka Grzelaka (1999), Krzysztofa Śliwki (1985), Szymona Rybińskiego (1978) i Jarosława Sarniaka (1974) - nadarzy się sposobność, by raz jeszcze swą sportową obecnością podkreślić, że maraton MTB z wrzosem w tle jest dla nich, jak i dla ich gości z całego kraju.
Piotr Kurek
|