Maraton MTB w Puszczy Wkrzańskiej
Hubert Semczuk przed Pawłem Piotrowiczem. Szczecin MTB Maraton, dystans Mega - 50 km. 9 października 2016.
Fot. Piotr Kurek
Hubert Semczuk, Wielkopolanin z Wyrzyska, triumfował dziś w deszczowym Szczecinie podczas maratonu MTB. Nie przyszło mu to łatwo, gdyż do ostatnich metrów rywalizacji na dystansie 50 kilometrów jechał obok Paweł Piotrowicz ze Szczecina. Rozegrali oni między sobą zaciętą walkę, o jedną sekundę okazał się trzeci zawodnik tegorocznego Tour de Pologne Amatorów.
Hubert Semczuk ma 21 lat i od dwóch sezonów z coraz większym powodzeniem ściga się w maratonach MTB. Mieszka w Wyrzysku (północ Wielkopolski), reprezentuje ekipę z Ziemi Leszczyńskiej (MV Invest Group).
Kiedy dziś zjawił się na ulicy Miodowej w Szczecinie, prawie na ostatnią chwilę, wiedziałem dobrze, że jawi się jako główny kandydat do zwycięstwa na dystansie Mega (50 km). Tak tez się i stało, choć miał godnych siebie rywali: Pawła Piotrowicza, Filipa Hasse, Rafała Jarosa , czy też Tomasza Jaworskiego.
Ostatnie chwile przed startem na dystansie Mega.
Fot. Piotr Kurek
Po pierwszych 25 kilometrach na prowadzeniu był Rafał Jaros, mieszkaniec Szczecina - pochodzący ze Skwierzyny), za nim jechali Hasse,. Piotrowicz i Semczuk.
Po dwóch godzinach jazdy na polanie przy ulicy Miodowej jako pierwsi pojawili się Semczuk i Piotrowicz. Naciskali na pedały, jakby była to walka o życie. Semczuk zachował zimną krew, miał wystarczającą siłę, by być o około 30 centymetrów przed swym rywalem. I by podnieść prawą rękę w geście radości ze zwycięstwa. Stopery zanotowały jedną sekundę różnicy.
Szczecin MTB Maraton - Mega (50 km)
1. Hubert Semczuk, Wyrzysk - 02:02:42
2. Paweł Piotrowicz, Szczecin - 02:02:43
3. Filip Hasse, Gryfino - 02:03:20
4. Rafał Jaros, Szczecin - 02:05:13
5. Tomasz Jaworski, Świnoujście - 02:06:00
Co tu dużo mówić, bracia Rafał i Bartosz Licznerscy zorganizowali dziś Szczecin Maraton MTB. Po raz pierwszy, mając za sobą cztery lata doświadczeń w przeprowadzeniu imprez XC pod nazwą Trzy Wieże.
Kibiców dziś nie brakowało w Szczecinie.
Fot. Piotr Kurek
Do dzisiejszego maratonu MTB zgłosiło sie ponad trzysta osób. Dwaj bracia najbardziej obawiali się deszczu, złej pogody. W nocy lało, o poranku też padało, z każdą godziną woda zamieniała suche szlaki w błoto i bajora.
Nie przelękło się tych warunków 247 osób. Dali radę, większość ukończyła jazdę. I się cieszyła na mecie, w promieniach słońca,. które pojawiło się po godzinie trzynastej.
Początek został uczyniony przez braci Licznerskich. Myślę głośno, że przede wszystkim społeczność rowerowa Szczecina i Szczecińskiego (Zachodniopomorskiego) cieszyła się, że taka impreza została zorganizowana.
Filip Hasse (3. miejsce - open, pierwsze w M4, od lewej), Hubert Semczuk i Pawel Piotrowicz.
Fot. Piotr Kurek
Dystans Mini (25 km) najszybciej przejechał Remigiusz Kuźmicki ze Szczecina. – Mieszkam tu niedaleko, wczoraj przejechałem trasę treningowo. Było sucho, dziś warunki się diametralnie zmieniły (pogorszyły). Mam swoje lata (rocznik 1968), kiedyś uprawiałem sporty walki (taekwondo i kickboxing), ale od czternastu lat moi żywioełm jest rower. Wygrałem wiele wyścigów, ale tak blisko domu - po raz pierwszy - cieszył się szczecinian.
Byłem dziś od samego rana w Szczecina. Z mikrofonem w ręku wyprawiłem zawodników w drogę, witałem na mecie, uczestniczyłem w honorowaniu najlepszych. To była udana impreza, którą warto - tak myślę - powtórzyć w tym samym miejscu za rok.
Remigiusz Kuźmicki wygrał u siebie, w Szczecinie, niedaleko swego domu. Był pierwszy na Mini.
Fot. Piotr Kurek
Tak też mówili startujący, uśmiechnięci i zabłoceni, wśród których było wielu debiutantów. I dla których deszczowa Puszcza Wkrzańska stała się miejscem maratonowej inicjacji.
Piotr Kurek |