R E K L A M A :
 Newsletter >
 Wyslij znajomym >
 Dodaj do ulubionych
  Szukaj na stronie.
Jestes 42303212 gosciem na naszej stronie
Aktualizowano: 2024-09-02
Czułem się jak Szurkowski

 

Jacek Kasprzak prezesem KTK


Jacek Kasprzak i Szymon Krawczyk.
Fot. archiwum Jacka Kasprzaka


– Miałem 13 lat, startowałem w Małym Wyścigu Pokoju i finiszowałem na Stadionie im. 22 Lipca w Poznania. Nie byłem pierwszym zawodnikiem, jechałem w końcowej stawce rówieśników i kiedy wjechałem na bieżnię ogarnęło mnie uczucie, które trudno opisać. To było przemieszanie lęku, radości i euforii: kilkadziesiąt tysięcy ludzi biło mi brawo. Czułem się jak Ryszard Szurkowski - mówi Jacek Kasprzak, człowiek kolarstwa od 44 lat, od kilku dni prezes Kaliskiego Towarzystwa Kolarskiego.


To był rok 1977, dokładnie 11 maja. Tego dnia kolarze startujący w Wyścigu Pokoju mieli do pokonania dystans 145 km z Torunia do Poznania. Ale zanim tutaj dojechali i stoczyli walkę o pierwsze miejsce, odbył się finałowy etap Małego Wyścigu Pokoju. Brali w nim udział nie tylko młodzi mieszkańcy Poznania, ale i Leszna, Konina, Piły i Kalisza. Jacek Kasprzak (rocznik 1963) reprezentował to ostatnie miasto - najstarsze w Polsce.

– Ostatni etap MWP wiódł z Podstolic do Poznania. Na ulicy Warszawskiej stały już tłumy ludzi. Czekali na kolarzy jadących w Wyścigu Pokoju. Pedałowałem przez rondo Śródka, skręt w lewo, na kolejnym rondzie Rataje w prawo, jeszcze kilkaset metrów prosto przez most nad Wartą i znów skręt w lewo - w Drogę Dębińską. I tu morze kibiców. Skręciłem w prawo i po betonowych płytach droga wiodła już na Stadion im. 22 Lipca (później im. Edmunda Szyca). Kiedy wjechałem na bieżnię, usłyszałem oklaski, gwar i okrzyki, bym szybciej mknął do mety. Czułem się jak mój idol, Ryszard Szurkowski - wspomina człowiek wielce zasłużony dla polskiego kolarstwa.

Chwilę później wjechali za nim kolarze, z polskich znani: Tadeusz Mytnik, Czesław Lang i Jan Brzeźny.

Maj 1977 - luty 2021. Ta klamra czasu liczy prawie 44 lata i jest to czas Jacka Kasprzaka poświęcony kolarstwu. Ostatnia dekada szczególnie była pracowita na stanowisku trenera polskich torowców - tych ścigających się średnich dystansach.


Radość polskiej ekipy po zdobyciu tytułu mistrza świata w scratchu przez Adriana Teklińskiego. Hongkong, kwiecień 2017.
Fot. archiwum Jacka Kasprzaka

– Z ostatnim dniem grudnia skończyłem być szkoleniowcem kadry - mówi Jacek Kasprzak. Bilans przedziału lat 2010-20020 zapisuje się 23 medalami na najważniejszych imprezach torowych świata. Nie sposób wszystkie je wymienić. Warto jednak przypomnieć, że w kwietniu 2017 Adrian Tekliński w imponującym odjeździe w Honkongu wywalczył tytuł mistrza świata w scratchu. Niecały rok później, w marcu 2018  Szymon Sajnok w Holandii zostaje mistrzem świata w omnium (torowym wieloboju). Wojciech Pszczolarski kilka razy zdobywa tytuł mistrza Europy w  wyścigu punktowym, jako młodzieżowiec i zawodnik elity, sięga po brąz na Mistrzostwach Świata w Hongkongu także w tej specjalności oraz dokłada brązowy medal na Mistrzostwach Europy w madisonie. Alan Banaszek to kolejny medalista Mistrzostw Europy: jako junior zdobywa złoto w wyścigu punktowym w estońskim Tartu (2015) i powtarza sukces jako senior w tej specjalności dwa lata później na torze w Berlinie.

Stali uczestnicy czwartków kolarskich na torze samochodowym "Poznań" w ostatnich kilku latach przyzwyczali się do obecności w tym miejscu polskich kolarzy torowych ze średniego dystansu. Jacek Kasprzak przywoził ich (kadrowiczów) tutaj, by przed ważnymi startami solidnie tutaj potrenowali (czytaj ponaciągali peleton). Bywali tu, niejeden raz, i Adrian Tekliński, i Szymon Sajnok, i Wojciech Pszczolarski, i Alan Banaszek, i Bartosz Rudyk, i Szymon Krawczyk, i Daniel Staniszewski i inni...

Jacek Kasprzak był trenerem kadry też wcześniej, w latach 2006-2007. I choć urodzony w Kaliszu, był też trenerem w Konińskim Towarzystwie Cyklistów (lata 1995-1999) i przyczynił się do sukcesów tamtejszych zawodników.

Teraz Jacek Kasprzak ma inne zadanie, równie wielce odpowiedzialne. 2 lutego 2021 został prezesem Kaliskiego Towarzystwa Kolarskiego. Istnieje ono od lat trzydziestych XX wieku, z okresem zawieszenia działalności w okresie II wojny światowej. W okresie od 1945 roku przez KTK przewinęły się setki fanów rowerów i kolarstwa. Niektórzy, ci najwybitniejsi, dostąpili zaszczytu reprezentowania barw Polski na igrzyskach olimpijskich: Jerzy Głowacki (rocznik 1950, rówieśnik Stanisława Szozdy) w Monachium (1972) startował z wyścigu drużynowym na 4 km na dochodzenie, mając za partnerów niezapomnianego Janusza Kierzkowskiego, Mieczysława Nowickiego (później szosowca), Pawła Kaczorowskiego i Bernarda Kręczyńskiego. Byli oni o krok od medalu, zdobywając czwarte miejsce. Szesnaście (Seul) i dwadzieścia lat później w Barcelonie inny zawodnik KTK reprezentuje Polskę: Wojciech Pawlak startuje dwukrotnie w wyścigu punktowym, zajmując 16. miejsce w Seulu i 12. miejsce w Barcelonie.

Dziś KTK zrzesza około 60 adeptów kolarstwa, od tych najmłodszych do juniorów i juniorek. – Mamy 5 juniorek, 11 juniorów, sporo utalentowanej młodzieży - mówi Jacek Kasprzak. – Jestem w kolarstwie od ponad 40 lat. Prowadziłem kilkanaście lat kadrę polskich torowców: dbałem o o to, by mieli rowery, by mieli możliwość treningów, by ścigali się w najważniejszych zawodach na świecie. By godnie reprezentowali Polskę, by zdobywali medale. Uczyłem ich życia, umiejętności logistycznego przemieszczania się po świecie bez problemów. Wytkałem błędy, cieszyłem się z ich sukcesów - podkreśla już teraz prezes KTK.

Wnosi do kaliskiego klubu kolarskiego, jednego z najlepszych w Wielkopolsce, niebywałe doświadczenie. – Byłem życzliwym Panem "Trwogą" dla kadrowiczów, zjechałem z nimi pół świata. Dzięki życzliwości ukochanej żony i wsparciu córek mogłem to robić. Teraz przejąłem obowiązki po wieloletnim, wielce zasłużonym szefie KTK Bogdanie Jamroszczyku, który zmarł w listopadzie ubiegłego roku. Wiem, co zamierzam robić. Będę, w pierwszej kolejności, koncentrował się na podniesieniu poziomu szkolenia i osiągnięcia jeszcze lepszych niż dotąd wyników sportowych. I poradzenia sobie z tym wszystkim w tej wielce niełatwej sytuacji covidovej. Kalisz ma piękną tradycję organizacji wyścigów kolarskich i chcielibyśmy ją kontynuować.

KTK ma wsparcie władz Kalisza, nie tylko moralne, ale i finansowe. Młodzi ludzie z KTK, żacy i młodzicy, juniorzy młodsi i juniorzy, niech wiedzą, że ich prezes od najmłodszych lat pokochał rowery. 44 lata temu wjeżdżał jako 13-latek na poznański stadion w obecności kilkudziesięciu tysięcy ludzi (chwilę później finiszowali kolarze startujący w Wyścigu Pokoju) i te emocje raz na zawsze umocniły w nim przekonanie, że rowery i sport mogą stanowić pasję życia.

KTK od kilku dni ma nowego prezesa. Życzę Jackowi Kasprzakowi powodzenia w tej roli i jestem przekonany o tym, że jego podopieczni będą od czasu do czasu szlifować formę na torze samochodowym "Poznań" i pomnażać osiągnięcia swych poprzedników na torach i szosach nie tylko Polski.  

                                             Piotr Kurek



P.S.
12 maja 1977 był dniem przerwy w XXX Wyścigu Pokoju. Tego dnia dziennikarze towarzyszący tej imprezie pojechali do Błażejewka za Kórnikiem, gdzie odbył się mecz piłkarski Polska - Reszta Świata. Padł wynik 5:3 dla biało-czerwonych, w barwach którego grali: Lech Cergowski, Krzysztof Wyrzykowski, Dariusz Szpakowski, Janusz Cieśliński, Stanisław Garczarczyk, Marek Madej, Andrzej Karczewski, Janusz Nachyła, Wojciech Mittelstaedt, Zbigniew Kubiak, Wojciech Michalski, Krzysztof Jaślar i Piotr Kurek. W ekipie żurnalistów grał także Andrzej Wituski, wiceprezydent miasta Poznania. Tytułem komentarza, dodam jedno zdanie: nasi kolarze zawsze mieli wsparcie solidnych dziennikarzy.  
Fot. Tomasz Koebsch


 

 

Logo BCM Nowatex - Producent odzie�y rowerowej, sportowej, kolarskiej

EUROBIKE

 

 
WSTECZ HOME E-MAIL