Ojciec i syn na podium wyścigu kolarskiego
cyklu UCI Grand Fondo World Series
Artur Spławski na mecie wyścigu kolarskiego na greckiej wyspie Kos.21 kwietnia 2019.
Fot. Violetta Dura-Kolasińska
Mogliby odpoczywać wielkanocnie w kraju, ale oni wybrali się na południowy kraniec Europy. Na wyspie Kos, Grecja, przez trzy dni odbywały się wyścigi kolarskie cyklu UCI Grand Fondo World Series, w których Artur i Sławomir Spławscy pokazali swą klasę, zajmując drugie miejsca w swych kategoriach wiekowych w rywalizacji ze startu wspólnego.
Ruszali w drogę w wielkanocną niedzielę o godzinie 9.30 z okolic mariny w Kos. Do przejechania było 124,6 kilometrów. Startowało około 500 zawodników. Po pokonaniu 5 km odbył się start ostry, a później jazda na całego w stronę miejscowości Pyli, gdzie zaczynała się jazda na rundach. – Mieliśmy do zrobienia trzy okrążenia, 96 km z wielkością przewyższeń ponad 1300 metrów - mówi Artur Spławski. – Trasa wiodła w poprzek wyspy, od północy w stronę południa i ponownie na północ. I na koniec jeszcze było uporać się sześcioma kilometrami między wioskami Pyli a Zia, gdzie usytuowana była meta - relacjonuje mieszkaniec Bogdanowa pod Obornikami. I dodaje: – Ostatnie kilometry wiodły cały czas pod górę. Było można się nieźle utrudzić.
Wyspa Kos - przepiękna o każdej porze roku.
Fot. Greece UCI Grand Fondo World Series
Artur Spławski, rocznik 1960 - chciałoby się powiedzieć, jak ten czas leci, nadal jest w znakomitej formie kolarskiej. W Kos, w swej kategorii wiekowej 55-59, miał 21 rywali. – Jechało mi się dobrze, choć było zimno, słonecznie i momentami wiał nieprzyjemny wiatr - mówi były reprezentant Polski. – Zająłem drugie miejsce, wygrał Niemiec Thorsten Riedel. Trzeci na mecie był Francuz Thierry Barbier, którego wyprzedziłem o ponad 5 minut - nie bez dumy podkreśla wielki pasjonat rowerów, który w swym cv ma starty w drużynie narodowej z Lechem Piaseckim.
Na tej samej trasie syn Artura Sławomir Spławski też był drugi, tyle tylko, że w innej kategorii: 35-39 lat. Wygrał w tym przedziale wiekowym Grek Stavros Kanellopoulos, trzeci był Holender Thomas Steibusch.
Sławomir Spławski (drugi z lewej), jak ojciec, zajął drugie miejsce w swej kategorii wiekowej.
Fot. Violetta Dura-Kolasińska
– W wielkanocny poniedziałek jesteśmy już po śniadaniu - mówi Artur Spławski. – Zamierzam dziś, 22 kwietnia, ze Sławkiem przejechać około sto kilometrów. I nacieszyć nasze oczy pięknem greckiej wyspy. Zostajemy tutaj do soboty 27 kwietnia i chcemy w tym czasie pokonać około 500 kilometrów. Nie będzie nas w najbliższy czwartek na torze samochodowym "Poznań", gdzie odbędzie się kolejny wyścig kolarski. Życzymy innym szybkiej jazdy i zwycięstwa - kończy opowieść z wyspy Kos Artur Spławski.
Piotr Kurek
|