Cztery lata temu zginął Marek Galiński
Marek Galiński startuje w Mistrzostwach Polski w Maratonie MTB. Jego ostatni start w Mistrzostwach Polski. Obiszów, wrzesień 2013.
Fot. Piotr Kurek
Gdyby żył, 1 sierpnia 2018 Marek Galiński świętowałby swoje 44. urodziny. Najlepszy kolarz górski naszego kraju, czterokrotny olimpijczyk, wielokrotny mistrz Polski oraz trener kadry narodowej Polski, a także Rosji.
Odszedł od nas nagle. W nocy z 16 na 17 marca 2014 zły los przeciął jego życie gdzieś na drodze pod Jędrzejowem. "Diabeł" po zgrupowaniu z Rosjanami na Cyprze wylądował na lotnisku w Krakowie. Wracał samochodem do domu. Nie dojechał do Mroczkowa Gościnnego, do żony i córek. Jego auto zatrzymało się na drzewie...
Rodzina i przyjaciele złożyli dziś kwiaty i zapalili znicze na grobie Marka Galińskiego. Mroczków Gościnny, 17 marca 2018.
Fot. Mariusz Sarwiński
Ta wiadomość w marcowy poranek była szokiem nie tylko dla polskiego środowiska MTB. Marek Galiński był figurą w tym sporcie. Pojechał w 1996 roku na Igrzyska Olimpijskie do Atlanty, gdzie kolarstwo górskie debiutowało jako nowa dziedzina sportu. Cztery lata później był w Sydney, był też w Atenach w 2004 roku i w Pekinie w 2008 roku. Czterokrotny olimpijjczyk, przez długie lata najlepszy kolarz górski naszego kraju.
Był dziewięć razy mistrzem Polski cross country (2000,2004-2011), czterokrotnie w maratonie MTB (2006-2007,2009-2010), wielokrotnym uczestnikiem mistrzostw świata i Europy. Swą przygodę z kolarstwem rozpoczął w roku 1989, w roku polskiej przemiany ustrojowej. Swoją karierę zaczynał w Klubie Sportowym Start Tomaszów Mazowiecki, później kontynuował ją w LKS Optex Opoczno. W dalszej części kariery reprezentował: Lotto PZU (2001),CCC Polsat (2002-2004), PSB Atlas Orbea (2005), Wilier Atala Optex (2006), CCC Polsat (2007). W latach 2008-2011 ścigał się w zawodowej grupie kolarskiej JBG-2 Professional MTB Team.
Cmentarz w Mroczkowie Gościnnym, 17 marca 2018.
Fot. Mariusz Sarwiński
W koszulce tego teamu, JBG-2, pojawił się w roku 2013 w Obiszowie na Mistrzostwach Polski w maratonie MTB. które odbyły się na Dolnym Śląsku. Przyjechał razem z braćmi Piotrem Brzózką i Adrianem Brzózką, Bartkiem Wawakiem i Tomaszem Pierwochą. Wystartował w wieku 39 lat na dystansie 105 kilometrów i zajął 4. miejsce. Przegrał z młodszymi kolegami, których uczył MTB: mistrzem został Piotr Brzózka, Adrian Brózka - wicemistrzem, wśród młodzieżowców Bartek Wawak został mistrzem. To był Jego ostatni start w polskiej imprezie mistrzowskiej, którą miałem okazję prowadzić z mikrofonem w ręku.
"Diabeł", czterokrotny olimpijczyk, mistrz szybkich i dynamicznych zjazdów po wertepach, po górskich ścieżkach, po bezdrożach, został pochowany 20 marca 2014 na cmentarzu w Mroczkowie Gościnnym. Na miejsce spoczynku odprowadzało go bardzo dużo ludzi, kilka kolarskich peletonów, w tym Maja Włoszczowska i Marek Konwa oraz koledzy z JBG-2.
Rower, śnieg i grób Marka Galińskiego. Mroczków Gościnny, 17 marca 2018.
Fot. Mariusz Sarwiński
Pamiętali o Nim organizatorzy Mistrzostw Polski w kolarstwie górskim w Środzie Wielkopolskiej i Żerkowie (2014), także Artur Chodor i jego koledzy podczas wrześniowych Mistrzostw Polski 2014 w maratonie MTB w Obiszowie, gdzie w przepięknej okolicy przejmująco zabrzmiała zagrana dla Niego "Cisza" na trąbce.
Dziś mijają cztery lata od dnia śmierci Marka Galińskiego. W minionych kilku latach bliscy mu ludzie, Mariusz Sarwiński i inni, organizowali na Jego ziemi (Gielniów, Mroczków Gościnny) imprezy kolarstwa górskiego. Także Mistrzostwa Polski MTB 2016 w Gielniowie, krótko przed Igrzyskami Olimpijskimi w Rio de Janeiro, podczas których Maja Włoszczowska w ładnym stylu zdobyła po raz kolejny mistrzowski tytuł. Od niedawna jedna z ulic w Opocznie nosi nazwę Marka Galińskiego.
Ten mural oddaje istotę kolarstwa górskiego. Mroczków Gościnny, 17 marca 2018.
Fot. Mariusz Sarwiński
Środowisko MTB w całym kraju pamięta o Tobie Marku, o Twych osiągnięciach, o tym, co zrobiłeś nie tylko dla polskiego kolarstwa górskiego!
Piotr Kurek |