Krajowy championat na fat bike'ach w Karłowie
Trzech najlepszych w Karłowie: 2. Maksymilian Bieniasz (od lewej), 1. Maciej Stanowicz, 3. Bartosz Huzarski.
Fot. archiwum Maksymiliana Bieniasza
Maksymilian Bieniasz z Poznania wywalczył tytuł wicemistrza Polski w wyścigu na fat bike,ach. Impreza odbyła się w dolnośląskim Karłowie i wzięło w niej udział prawie dwustu fanów jazdy po śniegu w górach z całego kraju.
Maksymilian Bieniasz przed rokiem w tymże Karłowie (gmina Radków) w pierwszej inaguracyjnej imprezie został mistrzem Polski. Wygrał pewnie, zdecydowanie przed Piotrem Kurczabem - znanym kolarzem MTB i Maciejem Stanowiczem z Dolnego Śląska.
Maksymilian Bieniasz na podjeździe.
Fot. archiwum Maksymiliana Bieniasza
W tym roku fani jazdy na fat bike,ach mieli do przejechania 24 kilometry. Pogoda dopisała: było słonecznie, śnieżnie, temperatura wynosiła około minus 8 stopni Celsjusza.
– Trasa była trochę zmieniona w stosunku do tej sprzed roku - mówi Maksymilian Bieniasz. – Organizatorzy przygotowali utrudnienia dla startujących, tworząc sekcje techniczne i głębokiego śniegu. Na tych ostatnich nie dało się przejechać na fat bike'u, trzeba było biec.
Adam Chojnacki (z tyłu) to były zapaśnik, pięciokrotny mistrz Polski w tej dyscyplinie sportowej.
Fot. Magazyn MTB Bike
Maksymilian Bieniasz miał plan, by od startu mocno pojechać. Tak też się i stało. Do osiemnastego kilometra zdecydowanie prowadził. Czuł się dobrze i liczył na to, że uda mu się w sobotę powtórzyć sukces sprzed roku. Był z przodu tak daleko, że peleton stracił z nim kontakt wzrokowy.
– Sześć kilometrów przed metą dojechał do mnie Maciej Stanowicz, znany z górskich maratonów MTB. Dopędził mnie na sekcji technicznej i tam mnie wyprzedził. Zyskał nade mną przewagę około minuty i już do końca ją zachował. Myślę, że przegrałem ten wyścig w wyniku nieznajomości trasy w końcówce wyścigu.
Ostatnie chwile przed startem.
Fot. Magazyn MTB Bike
Maksymilian Bieniasz jechał na tym samym Treku, co rok temu. Zmienił tylko opony na grubsze - z 3,8 cala na 4,5 cala. Ale i tak w niektórych miejscach nie dało się pedałować, trzeba było biec lub schodzić z rowerem po stromym stoku.
Poznaniak wyprzedził Bartosza Huzarskiego (znanego polskiego kolarza, trzeci na mecie) o ponad trzy minuty, zaś prawie o sześć minut Filipa Heltę z Wałbrzycha (utalentowanego kolarza MTB).
Maksymilian Bieniasz kocha rowery ponad wszystko.
Fot. archiwum Maksymiliana Bieniasza
Bardzo ładnie pojechał także inny poznaniak - Adam Chojnacki, przed laty zapaśnik i pięciokrotny mistrz Polski w tym sporcie. Stanął na starcie na końcu stawki zawodników i postanowił z ciekawości dojechać do mety. Uczynił to w pięknym stylu, plasując się w stawce pierwszych dwudziestu zawodników na końcowej kresce. Nie bez znaczenia jest fakt, że ma on już ponad 50 lat, swą wagę i dobrą kondycję.
Ponad połowa startujących jechała na karbonowych fat bike'ach. Dominowały Treki, wartość rowerów trzeba by oceniać od 15 tysięcy złotych w górę. Większość zawodniczek i zawodników jechała w minioną sobotę na grubszych oponach niż przed rokiem. Wśród kobiet triumfowała Dorota Warczyk z Tomaszowa Mazowieckiego.
Maksymilian Bieniasz (rocznik 1985) w sezonie 2016/2017 regularnie startował w wyścigach przełajowych o Puchar Polski. – Zaliczyłem w tym czasie 25 wyścigów i triumfowałem w klasyfikacji generalnej w kategorii M30 (30-39 lat) - mówi nie bez dumy.
Piotr Kurek |